Premier Gruzji Irakli Kobachidze zapowiedział, że Gruzja nie zdecyduje się na otwarcie rozmów akcesyjnych z UE. Jego kraj ten odmówi też przyjęcia dotacji budżetowych UE do końca 2028 r., „gdy Gruzja będzie odpowiednio przygotowana gospodarczo do rozpoczęcia negocjacji, aby stać się członkiem w 2030 r.”
„Odpowiednim sposobem zwracania się do Gruzji nie jest szantaż, lecz szacunek”
W zeszłym miesiącu UE stwierdziła, że proces przystąpienia Gruzji do UE został wstrzymany, ponieważ kraj „cofa się”.
Kobachidze powiedział, że decyzja gruzińskiego rządu ma na celu pokazanie „europejskim politykom i biurokratom, całkowicie pozbawionym europejskich wartości, że odpowiednim sposobem zwracania się do Gruzji nie jest szantaż, lecz szacunek”.
– Jesteśmy dumnym i szanującym się narodem o bogatej historii. Dlatego kategorycznie niedopuszczalne jest postrzeganie integracji UE jako aktu łaski – stwierdził Kobachidze.
Czytaj więcej
Parlamentarzyści z kilku krajów Europy dołączyli do protestów w Tbilisi. Nawet Greta Thunberg udała się na Kaukaz. – Trzeba izolować gruziński rząd – mówi „Rz” wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, który w poniedziałek przemawiał podczas protestów w stolicy Gruzji.