Wołodymyr Zełenski potrzebuje natychmiastowej pomocy, nawet bardziej niż teraz. A jedyną rzeczą, którą widzi, jest to, że dostanie mniej od USA, a pan mówi: „znajdziemy dobry sposób, gdy Trump będzie w Białym Domu”.
Mogę mówić tylko w imieniu Unii Europejskiej, nie w imieniu Stanów Zjednoczonych. Nasza odpowiedź dla Zełenskiego jest bardzo jasna: będziemy wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne. Zaplanowałem już spotkanie, aby powiedzieć to osobiście prezydentowi Ukrainy.
Kiedy mówimy o Ukrainie, mówimy o obronie. A kiedy spojrzymy na zdolności obronne UE i wydatki na obronę, widać, że na przykład Polska wyda w tym roku 4,8 proc. PKB. Portugalia – 1,5 proc. Hiszpania – 1,2 proc. Włochy mniej więcej tyle samo. Tak więc kraje, które znajdują się na granicy, wydają znacznie więcej, co jest oczywiście zrozumiałe, ponieważ czują większe zagrożenie. Ale czy nie uważa pan, że w tej sytuacji powinna istnieć wspólna pula finansowania? Ponieważ chodzi o bezpieczeństwo całej UE.
Wszyscy zwiększają swoje wydatki na obronność. Kraje przedstawiły NATO konkretny harmonogram osiągnięcia tego celu. Ścieżka jest jasna i wszystkie kraje przyspieszają, niektóre bardziej niż inne.
A co ze wspólnymi wydatkami UE? Może obligacje obronne UE?
Krok po kroku bierzemy na siebie odpowiedzialność. Dlatego ta burza mózgów (spotkanie w czasie polskiej prezydencji – red.) będzie poświęcona obronności. Omówimy nasze relacje z NATO; jak rozwijamy nasz europejski filar NATO; jakiego rodzaju zdolności musimy rozwijać na poziomie europejskim; co możemy zrobić razem jako Unia, co moglibyśmy zrobić razem wśród 27 państw członkowskich, a na pewno, jak to sfinansować. Istnieją różne opcje. Nie chcę przesądzać. Wszyscy zdają sobie sprawę, w jak trudnych czasach żyjemy. Wszyscy zgadzamy się, że musimy zwiększyć nasze zaangażowanie w obronę; że nie możemy zrezygnować z transformacji klimatycznej; musimy zwiększyć naszą konkurencyjność; musimy nadal promować nasze rolnictwo; i musimy wzmocnić naszą spójność. Musimy przyjrzeć się wszystkim narzędziom, których możemy użyć. Być może wspólnym mianownikiem okaże się połączenie wszystkich instrumentów finansowych, aby osiągnąć nasze wspólne cele.
Nasza odpowiedź dla Ukrainy jest bardzo jasna: będziemy ją wspierać tak długo, jak będzie to konieczne
Czy Unia Europejska potrzebuje wspólnej finansowej tarczy powietrznej ze wspólnych środków?
NATO jest właściwym miejscem do oceny, jakiego rodzaju zdolności potrzebujemy. Gdy to będzie jasne, UE musi zdecydować, w jaki sposób możemy zbudować te zdolności.
Porozmawiajmy o migracji. Na październikowym posiedzeniu Rady Europejskiej kwestię tę poruszył Donald Tusk i wydaje się, że wielu przywódców podziela jego pogląd, że powinniśmy w podążać w innym kierunku i że dotychczasowe porozumienie w sprawie migracji nie jest wystarczające. Co o migracji mówili panu przywódcy, w czasie gdy odwiedził pan w ostatnich miesiącach ?
Rozmawiałem z 25 przywódcami i dla nich wszystkich migracja jest najwyższym priorytetem. Teraz mamy pakt w sprawie azylu i migracji, bardzo ważny krok po dekadzie debat. Komisja przedstawiła program jego wdrożenia. Do końca tego roku wszystkie państwa członkowskie przedstawią własne krajowe plany wdrożenia. Teraz nadszedł czas, aby zrealizować to, co uzgodniliśmy.
Czy w kwestach migracji, choćby szykowanej właśnie dyrektywy powrotowej, powinno się decydować jednomyślnie, czy większością kwalifikowaną?
Nie wybieram większości. Większość jest określona przez traktat, będę go szanował.
Traktat mówi o większościowym głosowaniu. Ale przez jakiś czas uważano, że powinna to być jednomyślność, ponieważ jest to tak delikatna kwestia, że zanim udamy się do Rady Ministrów, powinniśmy uzgodnić wspólne stanowisko na Radzie Europejskiej, jednomyślnie. Rozumiem, że pan tak nie uważa?
Musimy przestrzegać traktatu, a traktat określa, kiedy potrzebujemy większości, a kiedy jednomyślności.
Wywiad udzielony w Brukseli europejskim korespondentom dzienników: „Rzeczpospolitej”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, „Le Monde”, „El Pais”, „Corriere della Sera” i „Volkskrant”.