Partyjne szachy opóźniają start nowej Komisji Europejskiej

Czy jest związek między katastrofalnymi powodziami w Walencji a przyszłą Komisją Europejską? Zdaniem hiszpańskich chadeków tak, UE więc jeszcze poczeka.

Publikacja: 13.11.2024 19:40

Ursula von der Leyen

Ursula von der Leyen

Foto: REUTERS/Stevo Vasiljevic

W środę odbyło się przesłuchanie ostatnich sześciorga kandydatów na unijnych komisarzy. Zielone światło dla tej grupy oznaczałoby, że nowa Komisja Europejska może rozpocząć urzędowanie 1 grudnia. Ale eurodeputowani poczuli jednak, że ten proces nie może przebiegać zbyt gładko i doszło do politycznego klinczu między grupami politycznymi, który grozi rozbiciem proeuropejskiej koalicji.

Europejska Partia Ludowa, do której należą też KO i PSL, ostatnio lubi się dogadywać ze skrajną prawicą, co nie podoba się bardziej ortodoksyjnym socjalistom i liberałom

Tej samej, która w lipcu wyniosła do władzy po raz drugi Ursulę von der Leyen. W jej skład wchodzą chadecy, socjaliści i liberałowie. Ale ci pierwsi, czyli Europejska Partia Ludowa, do której należą też KO i PSL, ostatnio lubią się dogadywać ze skrajną prawicą, co nie podoba się bardziej ortodoksyjnym socjalistom i liberałom.

Komisja Europejska: 19 komisarzy zaakceptowanych, co z pozostałymi?

Teoretycznie każdy kandydat jest oceniany na podstawie swoich kompetencji, które może zaprezentować w czasie przesłuchania w PE. I do środy (po przesłuchaniu 20 z 26 kandydatów) tak się działo, poza jednym wyjątkiem. Wszyscy wypadli dobrze lub wystarczająco dobrze, więc eurodeputowani zatwierdzili prawie wszystkich, poza jednym kandydatem, Olivérem Várhelyim, kandydatem węgierskim na komisarza ds. zdrowia.

Nie dlatego, że Várhelyi jest niekompetentny, bo od pięciu lat jest już komisarzem (ds. rozszerzenia), a w czasie przesłuchania pokazał, że zna dobrze powierzoną mu nową dziedzinę. Ale lewica uznała, że skoro to człowiek Viktora Orbána, to nie można go tak po prostu przepuścić. I postanowiono, że musi odpowiedzieć na dodatkową serię pytań pisemnych, a potem się zobaczy.

Dla lewicy i liberałów problematyczny jest też inny kandydat prawicy – Włoch Raffaele Fitto. Niezrozumiałe dla nich jest, dlaczego Fitto ma być jednym z wiceprzewodniczących wykonawczych, skoro zarówno premier Giorgia Meloni na Radzie Europejskiej, jak i jej Bracia Włosi w Parlamencie Europejskim głosowali przeciw von der Leyen. Niemka potrzebuje skrajnej prawicy w jej łagodniejszej wersji, czyli Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, żeby rządzić przez najbliższych pięć lat. A to nie podoba się socjalistom i liberałom.

Czytaj więcej

Ursula von der Leyen przewodniczącą KE po raz drugi

Szukanie winnych tragedii w Walencji i kandydatura hiszpańskiej wicepremier

Chadecy natomiast rozpętali wojnę przeciw socjalistycznej kandydatce Teresie Ribeira, obecnej wicepremier Hiszpanii, która miałaby być wiceprzewodniczącą wykonawczą odpowiedzialną m.in. za politykę klimatyczną.

Ona z kolei stała się zakładnikiem wewnątrzhiszpańskiego sporu i szukania winnych po katastrofalnej powodzi w regionie Walencji, która kosztowała życie co najmniej 223 osób. Regionem zarządza chadecka Partia Ludowa, a jego prezydent Carlos Mazon oskarżany jest o dramatyczne zaniedbania. Jego partia z kolei oskarża rząd w Madrycie, co oczywiście nie podoba się socjalistom.

– Hiszpańska Partia Ludowa próbuje uczynić z Teresy Ribery kozła ofiarnego za swoją porażkę w zarządzaniu najbardziej katastrofalnymi powodziami w najnowszej historii Europy i skutecznie wzięła EPL jako zakładnika, popychając całą Unię Europejską na skraj w najbardziej nieodpowiedzialny sposób – napisała w oświadczeniu grupa europejskich Socjalistów i Demokratów.

Czytaj więcej

Śmiertelne żniwo powodzi w Hiszpanii. Kto zawinił?

Opóźniona procedura powołania nowej Komisji Europejskiej. Na jak długo?

Do porozumienia miało dojść w środę po południu, ale emocje i wzajemne oskarżenia zaszły już tak daleko, że prawdopodobnie trzeba będzie poczekać przynajmniej do przyszłego tygodnia.

Na razie wstrzymano procedurę opiniowania szóstki przesłuchanych w środę kandydatów, żeby przyjąć ich jako cały pakiet. Co stanowi zaprzeczenie idei przesłuchań, które mają być merytoryczne i oceniać indywidualne kompetencje kandydata. W tym wypadku chodzi wyłącznie o wzajemne szachowanie się przez poszczególne grupy polityczne. 

Nowa Komisja Europejska miała rozpocząć kadencję 1 grudnia. Opóźnienia w procesie przesłuchań zagrażają temu terminowi, ale jeszcze go nie przekreślają, jeśli kandydaci nie zostaną jednak odrzuceni. Inaczej stanie się, gdy trzeba będzie któregoś z nich wymienić, albo gdy dojdzie do prawdziwej wojny między europejską lewicą a prawicą.

W środę odbyło się przesłuchanie ostatnich sześciorga kandydatów na unijnych komisarzy. Zielone światło dla tej grupy oznaczałoby, że nowa Komisja Europejska może rozpocząć urzędowanie 1 grudnia. Ale eurodeputowani poczuli jednak, że ten proces nie może przebiegać zbyt gładko i doszło do politycznego klinczu między grupami politycznymi, który grozi rozbiciem proeuropejskiej koalicji.

Tej samej, która w lipcu wyniosła do władzy po raz drugi Ursulę von der Leyen. W jej skład wchodzą chadecy, socjaliści i liberałowie. Ale ci pierwsi, czyli Europejska Partia Ludowa, do której należą też KO i PSL, ostatnio lubią się dogadywać ze skrajną prawicą, co nie podoba się bardziej ortodoksyjnym socjalistom i liberałom.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Polityka
Nowy rząd w Reykjaviku. Islandią rządzą kobiety
Polityka
Politico: Fico oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa. W tle tranzyt rosyjskiego gazu
Polityka
Viktor Orbán zapowiada kolejne azyle. „Nie powiem, co sądzę o praworządności w Polsce”
Polityka
"The Washington Post": Trump planuje spotkanie z Putinem. "Dwaj samozwańczy geopolityczni przywódcy alfa"
Polityka
"FT": Dostawy broni dla Ukrainy. Donald Trump zdecydował i postawi warunki?
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10