Brytyjczycy spodziewają się teraz niezwykłego spektaklu w Izbie Gmin. W każdą środę w południe premier Keir Starmer stanie tu naprzeciwko nowej liderki torysów. To jest tzw. question time, czas na pytania. Teraz jednak uprzejmy, może wręcz nieco nudny, przywódca laburzystów będzie musiał stawić czoło znanej z niewyparzonego języka polityczki wywodzącej się z Nigerii.
Swoją niezwykłą karierę Badenoch zawdzięcza jeszcze Davidowi Cameronowi. Jako lider Partii Konserwatywnej w latach 2005–2016 uznał on, że ugrupowanie musi lepiej odzwierciedlać nowy skład etniczny brytyjskiego społeczeństwa. Zaczął więc rekrutować wiele kobiet, i to z rodzin imigranckich.
Czytaj więcej
Skrajna prawica jest w Wielkiej Brytanii równie wpływowa, co we Francji – uważa Charles Grant, założyciel i dyrektor londyńskiego Center for European Reform (CER).
Jedną z nich okazała się Badenoch. Urodziła się co prawda w Zjednoczonym Królestwie, jej akcent jest nieskazitelny. Jednak jej rodzice po kilku latach zabrali ją do swojego rodzimego kraju: Nigerii. W Lagos spędziła dzieciństwo. Tu, jak twierdzi, zaczęło się u niej kształtować sceptyczne podejście do rozbudowanego państwa, które nie było w stanie regularnie dostarczyć elektryczności czy bieżącej wody. Dopiero w wieku 16 lat Badenoch wróciła na Wyspy.
Reform UK w sondażach coraz bliżej torysów
W Wielkiej Brytanii, jak w wielu innych krajach demokratycznych, to lewica (Partia Pracy) lansuje program promowania mniejszości etnicznych i praw kobiet. Jednak każda z trzech pań premier w królestwie wywodziła się z Partii Konserwatywnej. To także z tego ugrupowania pochodzi pierwszy premier pochodzenie hinduskiego: Rishi Sunak. A teraz po raz pierwszy na czele jednej z głównych sił kraju staje czarnoskóra kobieta. Coś podobnego nie byłoby możliwe w żadnych z wielkich krajów Unii Europejskich.