Tereny zalewowe. Urszula Zielińska: Nikt nie będzie na siłę ludzi wysiedlał z domów

Będziemy namawiać mieszkańców, którzy już po raz enty byli zalewani, żeby nie wracali do tych zniszczonych domów, ale nikt nikogo nie będzie zmuszał. Żyjemy w wolnym kraju - oświadczyła wiceminister klimatu Urszula Zielińska (KO), odnosząc się do osób mieszkających na terenach, które są zalewane podczas powodzi.

Publikacja: 02.10.2024 10:38

Wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska

Wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska

Foto: PAP/Leszek Szymański

zew

Czy powodzi w 2024 r., która przyniosła takie zniszczenia, można było uniknąć? - Na tę powódź można się było lepiej przygotować, można było przygotować wystarczające zasoby retencyjne, na przykład w Kotlinie Kłodzkiej, żeby woda nie zalała takich obszarów, tylu małych miasteczek i nie spowodowała takich szkód – powiedziała w środę rano wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska (Zieloni, KO). W rozmowie z TVN24 polityk oceniła, że jest możliwe takie przygotowanie retencji i skuteczne uchronienie Kłodzka, Głuchołazów, Lądka-Zdroju przed wlewaniem się wody lub aby zniszczenia w tych miastach były minimalne.

- To jest absolutnie możliwe. Od tego jest właśnie planowanie przeciwpowodziowe, od tego jest adaptacja do zmian klimatu, od tego są wszyscy, którzy mówią jak przygotować się na zmiany klimatyczne, m.in. Zieloni, którzy mówią o tym od 20 lat i na to właśnie wreszcie przygotowaliśmy w tym roku środkim między innymi w Ministerstwie Klimatu i Środowiska – przekonywała.

Czytaj więcej

Jak oszuści żerują na poszkodowanych w czasie powodzi

Powódź 2024. Dlaczego w Polsce nie zbudowano zbiorników retencyjnych?

Dlaczego zbiorniki nie zostały zbudowane, dlaczego politycy rządzący i opozycyjni w 2019 r. sprzeciwiali się budowie zbiorników? - Myślę że powinniśmy skierować to pytanie do autorów, do tych, którzy byli za to odpowiedzialni i którzy otwarcie mówili w mediach, że nie zbudują np. zbiorników suchych, retencyjnych w Kotlinie Kłodzkiej - odparła polityk rządu Donalda Tuska.

Urszula Zielińska mówiła, że Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, a następnie wiceminister infrastruktury w rządach PiS pytał, o sens budowy tych zbiorników, zaś europosłanka PiS Anna Zalewska i poseł Michał Dworczyk mówili, że zbiorniki nie powstaną. Teraz, kontynuowała minister, przedstawiciele PiS "postanowili bronić się przez atak", atakując ją i wicemarszałek Sejmu Monikę Wielichowską (KO) za podpisanie interpelacji w sprawie zbiorników zaporowych.

Prowadzący przytoczył wypowiedź Wielichowskiej. "Ani mieszkańców, ani władz samorządowych gmin, ani też powiatu nie ma zgody na takie propozycje lokalizacji dziewięciu suchych zbiorników na terenie Ziemi Kłodzkiej. Wody Polskie podlegające pod rząd wydały publiczne pieniądze w błoto" - oświadczyła obecna wicemarszałek Sejmu. Według Urszuli Zielińskiej, w tym przypadku "chodziło o to, jak to jest robione, jak są prowadzone procesy inwestycyjne, ponad głowami mieszkańców, bez właściwych konsultacji".

Czytaj więcej

Powódź w Polsce. Sondaż: Jaką ocenę wystawiają Polacy rządowi Donalda Tuska?

Wiceminister klimatu powiedziała w TVN24, że w Kotlinie Kłodzkiej musi powstać więcej zdolności retencyjnych. - Ja nie mówię, że to wszystko musi być w postaci zbiorników i że musimy ich teraz wybudować nie wiadomo ile. Są różne sposoby na budowanie retencji i my na to w Ministerstwie Klimatu w tym roku zabezpieczyliśmy ponad 10 mld zł - oświadczyła. Pytana o projekt dziewięciu zbiorników retencyjnych, który ma być poparty analizami, liderka Zielonych odparła, że trzeba dokonać oceny planów na podstawie dzisiejszych doświadczeń.

Ludzie będą mogli mieszkać na terenach zalewowych?

- Na pewno będziemy namawiać mieszkańców, którzy już po raz enty byli zalewani, żeby nie wracali do tych zniszczonych domów, żeby przenieśli się na tereny bezpieczne, bo tam nie będzie lepiej – powiedziała Zielińska. Dopytywana dodała, że mieszkańcy zalewanych terenów nie będą zmuszani do zmiany miejsca zamieszkania. - Nikt nikogo nie będzie zmuszał. Jeżeli ktoś z pełną świadomością mówi "ja chcę tutaj dalej mieszkać i odbudować mój dom", to nikt mu tego nie zabroni. Żyjemy w wolnym kraju i nikt nikogo nie będzie zmuszał - oznajmiła.

W odpowiedzi minister usłyszała, że to absurd, że podatnicy będą finansować takim osobom kolejną odbudowę zalanego domu. - Ja wierzę w mądrość ludzi, pod warunkiem, że mają pełen dostęp do transparentnej informacji. I my te transparentną informację ludziom będziemy zapewniać i mówić dokładnie, jakie są ryzyka z tym związane – skomentowała. - Ale nikt nie będzie na siłę ludzi wysiedlał z domów – podkreśliła.

Czytaj więcej

Co to jest polder? Czym jest polder przeciwpowodziowy?

Urszula Zielińska odpiera zarzuty ws. zbiorników retencyjnych

Urszula Zielińska oświadczyła też, że nie była przeciwniczką budowania przeciwpowodziowych zbiorników retencyjnych. - Napisałam interpelację w roku bodajże 2020 w sprawie zbiornika zaporowo-retencyjnego - dodała. Twierdziła, że zbiornik zaporowy wpływa na ekosystem rzeczny i że ona jest zwolenniczką takich zbiorników jak raciborski, który w razie potrzeby się wypełnia.

W trakcie powodzi pojawiły się zarzuty, że Wody Polskie nie spuszczały wody ze zbiorników ze względu na przeciwdziałanie zakwitowi złotej algi. - To kolejna nieprawda wygenerowana przez skrajną prawicę, dementuję to - odparła Urszula Zielińska. Na pytanie, co dementuje, odrzekła, że "algi".

Prowadzący przytoczył pani minister oświadczenie Wód Polskich: "Ze względu na przeciwdziałanie zakwitowi złotej algi dotychczas zbiorniki zrzucały wodę w określonym przepływie zgodnie z zaleceniami Międzyresortowego Zespołu ds. Odry". - Na zespole ds. Odry przed powodzią mówiono, że działania przeciwpowodziowe na zbiornikach mają priorytet – zapewniła minister.

Czy wodę zaczęto spuszczać późno? - Nie wiem. Do tego potrzebujemy dokładnej analizy powodów, dla których niektóre zbiorniki się przelewały i spowodowały szkody. Ta analiza będzie przeprowadzona - oświadczyła wiceminister klimatu.

Czy powodzi w 2024 r., która przyniosła takie zniszczenia, można było uniknąć? - Na tę powódź można się było lepiej przygotować, można było przygotować wystarczające zasoby retencyjne, na przykład w Kotlinie Kłodzkiej, żeby woda nie zalała takich obszarów, tylu małych miasteczek i nie spowodowała takich szkód – powiedziała w środę rano wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska (Zieloni, KO). W rozmowie z TVN24 polityk oceniła, że jest możliwe takie przygotowanie retencji i skuteczne uchronienie Kłodzka, Głuchołazów, Lądka-Zdroju przed wlewaniem się wody lub aby zniszczenia w tych miastach były minimalne.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Lewica działa jak PiS, obsadziła OHP swoimi ludźmi
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Polityka
Andrzej Duda na urodzinach Milosza Zemana. "Oczywiście, że nie żałuje"
Polityka
Nowy sondaż partyjny. KO i PiS niemal na równi
Polityka
Nie będzie listu żelaznego. Były prezes RARS zostaje w areszcie
Polityka
Którym politykom ufają Polacy? Sondaż: Liderów jest dwóch, jednego nie wszyscy znają
Polityka
Bosak: Tusk i Bodnar działają dużo brutalniej niż Morawiecki i Ziobro