Rosja zmienia kanały dezinformacji. Influencerzy na listach płac Kremla

Rosyjskie farmy trolli i boty w mediach społecznościowych to już przeszłość. Teraz Kreml wykorzystuje treści tworzone przez influencerów czyli osoby wpływowe w mediach społecznościowych.

Publikacja: 08.09.2024 22:22

Rosja zmienia kanały dezinformacji. Influencerzy na listach płac Kremla

Foto: Adobe Stock

rbi

Departament Sprawiedliwości USA postawił zarzut, że treści tworzone i rozpowszechniane przez konserwatywną firmę Tenet Media, zajmującą się mediami społecznościowymi, były w rzeczywistości finansowane przez Rosję. Dwóch pracowników rosyjskiego rządu przekazało prawie 10 milionów dolarów firmie Tenet Media, która zatrudniła znane konserwatywne postaci, takie jak Tim Pool, Benny Johnson i Dave Rubin. Znana jest z produkcji filmów i innych treści podsycających podziały polityczne. Jak informuje portal Politico, w akcie oskarżenia zarzuca się, że influencerzy – którzy twierdzą, że nie byli świadomi powiązań Teneta z Rosją – otrzymywali wynagrodzenie przekraczające 400 000 dolarów miesięcznie.

Influencerzy cieszący się dużą rzeszą fanów znacznie skuteczniej szerzą dezinformację niż boty i trolle

Pekka Kallioniemi

– To najnowszy sygnał, że rosyjskie wysiłki w zakresie wywierania wpływu w Internecie ewoluują – powiedział Pekka Kallioniemi, fiński badacz dezinformacji i autor „Vatnik Soup”, książki o wojnach informacyjnych w Rosji. – Influencerzy cieszący się dużą rzeszą fanów znacznie skuteczniej szerzą dezinformację niż boty i trolle – dodał.

Konta do szerokiego rozprzestrzeniania narracji

Kallioniemi przypomina także historię rosyjskiej Agencji Badań nad Internetem. W 2013 roku zaczęła ona masową produkcję propagandy w Internecie i wykorzystywała tak zwane farmy trolli. Później zaczęli także używać automatycznych botów. – Ale ponadto wydaje się, że Rosjanie korzystają z tych dużych, dużych kont w mediach społecznościowych, zwanych kontami „superspreaderów” – stwierdził. – Są wykorzystywane do szerokiego rozprzestrzeniania narracji. Termin ten pochodzi z badań nad Covid-19: przeprowadzono badanie Covid, które wykazało, że 12 kont było odpowiedzialnych za dwie trzecie dezinformacji o szczepionce Covid, a jednym z nich było konto Roberta F. Kennedy'ego Jr.

Czytaj więcej

Polski apel do państw UE. W tle współpraca z USA przeciwko dezinformacji Kremla

Jak podkreśla, mając konto superspreadera z 2 milionami obserwujących — znacznie łatwiej jest szerzyć narrację, ponieważ te konta mają już ogromny zasięg i dużą publiczność, a czasami ich treści trafiają nawet do mediów głównego nurtu lub mediów tradycyjnych. – Ci ludzie są również idolami. Mają ogromne rzesze fanów. Ogromne osobistości mediów społecznościowych – są słuchane i wierzy się im. Są więc także bardzo dobrym ośrodkiem rozpowszechniania wszelkich narracji, które byłyby narracjami prokremlowskimi – powiedział ekspert.

Rosyjska dezinformacja oparta na sztucznej inteligencji

Jego zdaniem media społecznościowe okazały się dla Rosji użytecznym narzędziem szerzenia propagandy. To Rosjanie jako pierwsi faktycznie wykorzystali media społecznościowe do prowadzenia tego rodzaju masowych kampanii dezinformacyjnych i operacji informacyjnych i mieli pod tym względem dużą przewagę. Rozpracowanie całej sytuacji zajęło zachodnim mediom i służbom wywiadowczym lata.

Rosyjscy agenci tworzyli fałszywe witryny lub blogi z wiadomościami, a treść tych blogów była w całości generowana przez sztuczną inteligencję

 – Warto też wspomnieć, że prawdopodobnie korzystają ze sztucznej inteligencji, bo to po prostu automatyzacja rzeczy. Jest o wiele taniej i zarazem skuteczniej. Możesz stworzyć ogromny wolumen za pomocą sztucznej inteligencji. Na przykład rosyjscy agenci tworzyli fałszywe witryny lub blogi z wiadomościami, a treść tych blogów była w całości generowana przez sztuczną inteligencję. Czasami agenci ręcznie wprowadzają rosyjską narrację lub propagandę. Takich blogów są setki – ostrzegł ekspert.

Departament Sprawiedliwości USA postawił zarzut, że treści tworzone i rozpowszechniane przez konserwatywną firmę Tenet Media, zajmującą się mediami społecznościowymi, były w rzeczywistości finansowane przez Rosję. Dwóch pracowników rosyjskiego rządu przekazało prawie 10 milionów dolarów firmie Tenet Media, która zatrudniła znane konserwatywne postaci, takie jak Tim Pool, Benny Johnson i Dave Rubin. Znana jest z produkcji filmów i innych treści podsycających podziały polityczne. Jak informuje portal Politico, w akcie oskarżenia zarzuca się, że influencerzy – którzy twierdzą, że nie byli świadomi powiązań Teneta z Rosją – otrzymywali wynagrodzenie przekraczające 400 000 dolarów miesięcznie.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Czy zamach uratuje Donalda Trumpa? To może być punkt przełomowy kampanii
Polityka
Drugi zamach na Donalda Trumpa. Kandydat na prezydenta wskazuje winnych
Polityka
Ameryka już zaczyna głosować na prezydenta
Polityka
Wojna wśród emigrantów z Rosji. Opozycjoniści walczą między sobą
Polityka
Szwajcarska demokracja do remontu. Fałszowano podpisy