Do Sejmu wpłynęło sprawozdanie z zarządzania kontroli operacyjnej służb za ubiegły rok - złożył je prokurator generalny Adam Bodnar. Zgodnie z publiczną deklaracją rozszerzył je o dane dotyczące użycia Pegasusa od 2017 r. Choć nazwa ta w sprawozdaniu nie pada (jedynie „kontrola operacyjna urządzenia końcowego”) wiadomo, że chodzi o narzędzie deszyfrujące komunikatory internetowe, które pod koniec 2017 r. kupiło CBA. Narzędzia używały inne służby - policja, ABW i SKW.
W raporcie ministra Bodnara jest informacja, że trzy służby w latach 2017-2022 stosowały kontrolę, wykorzystując to narzędzie wobec 578 osób - każda była za zgodą sądu. W 2017 r. - wobec 6 osób, w 2018 r. - wobec 100 osób, w 2019 r. - 140 osób, w 2019 r. 140 osób, w 2020 r. - 161 osób, w 2021 r. - 162 osób i w 2022 r. - tylko wobec 9 osób. Z raportu ministra Bodnara nie wynika, ile z nich mogło być nadużyciem.
Siemoniak: Tych przypadków było zdecydowanie zbyt dużo
Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych w TVN24 mówił, że wśród tych ponad 500 przypadków użycia Pegasusa "na pewno są przypadki uzasadnione, podejrzanie o terroryzm, czy kwestie kontrwywiadowcze". - Z tym nikt nie dyskutuje. Gdy chodzi o bezpieczeństwo, o zapobieżenie zamachowi myślę, że jest tutaj akceptacja opinii publicznej dla daleko idącego działania służb. Po to powstał Pegasus, po to państwo Izrael, firmy izraelskie go wynalazły, żeby właśnie w takich sytuacjach je stosować - stwierdził minister Siemoniak.
Czytaj więcej
- Na pewno są przypadki uzasadnione - mówił w rozmowie z TVN24 o użyciu Pegasusa w Polsce minister-koordynator służb specjalnych, Tomasz Siemoniak.
Jak dodał, "stąd potem cofnięcie licencji, nie tylko Polsce, bo w wielu krajach pokusa polityków, żeby tego używać przeciw niewygodnym politykom, adwokatom, sędziom, prokuratorom była zbyt duża". - Nie chcę tutaj o jakiejś proporcji powiedzieć, tych przypadków było zdecydowanie zbyt dużo - ocenił Siemoniak. Ma to wyjaśnić śledztwo, które wszczęto pod koniec lutego tego roku. Pierwsze 31 osób, które w poprzednich latach złożyły zawiadomienia o podejrzeniu inwigilacji ma status świadków. Jak pisała „Rz” prokuratura dopiero ustala, czy te osoby były inwigilowane tym narzędziem czy też nie.