W poniedziałek wieczorem w Pałacu Elizejskim zebrali się Emmanuel Macron, Olaf Scholz i Andrzej Duda. Chodzi o spektakularne ożywienie Trójkąta Weimarskiego, który przez lata właściwie nie istniał. Jak to jednak możliwe, że francuski przywódca wystosował zaproszenie do polskiego prezydenta ledwie dwa tygodnie po podpisaniu przez niego ustawy pozwalającej na wykluczenie lidera opozycji Donalda Tuska z udziału w najbliższych wyborach?
Bo też nie o Dudę tu chodzi. Poniedziałkowe spotkanie to tylko element znacznie szerszej, fundamentalnej zmiany francuskiej polityki zagranicznej. Francuzi przez dziesięciolecia byli przeciwni poszerzaniu Unii. Wiedzieli, że im ona większa, tym rola w niej Francji mniejsza. Podejrzewali też, że im więcej krajów członkowskich z Europy Środkowej, tym większa rola w Brukseli Niemiec.
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda i niemiecki kanclerz, Olaf Scholz, mają w poniedziałek udać się do Paryża,...
Wszystko zmieniła wojna w Ukrainie. Okazało się, że tzw. polityka sąsiedztwa Unii, czyli utrzymywanie „szarej strefy” między Rosją a zjednoczoną Europą, nie jest już możliwa. Albo więc Francja przejmie inicjatywę w sprawie poszerzenia Wspólnoty i będzie miała wpływ na warunki, w jakiej się ono odbywa, albo pozostanie jej rola bezwolnego widza tego procesu. Niemcy nie mają bowiem wątpliwości, że poszerzenie Unii jest nieuniknione.
Ale innym powodem zmiany nastawienia Paryża jest polityka wewnętrzna. Bez większości w Zgromadzeniu Narodowym Macron niewiele już może zdziałać na polu krajowym w ciągu czterech lat, jakie mu pozostały do końca kadencji. Pokazały to ogromne protesty przeciwko jego ograniczonej przecież reformie emerytalnej. Wielka wizja w sprawach zagranicznych może mu tę niemoc przynajmniej w jakimś stopniu zrekompensować. Wreszcie dotychczasowy motor Unii, tandem francusko-niemiecki, okazuje się niewystarczający w Europie 27 państw, a tym bardziej w przyszłej Wspólnocie 36 członków. Trzeba dokooptować trzeciego partnera. A nikt nie nadaje się do tego lepiej niż położona dziś w newralgicznym punkcie Europy Polska. To ona może potencjalnie reprezentować ogromny region Europy Środkowo-Wschodniej.