Premier Mateusz Morawiecki formalnie nie ma już gabinetu politycznego – tak wynika z najnowszej listy asystentów i doradców zatrudnionych w KPRM. Jego najbliżsi współpracownicy odeszli do rządu lub do państwowych spółek – Orlenu, PKO BP czy PFR.
Jeszcze w marcu 2018 r. premier miał pięcioosobowy gabinet polityczny. Zatrudnieni w nim byli: Piotr Patkowski, Michał Łukasz Kamiński, Anna Gembicka, Michał Dorociak i Tomasz Krawczyk – wszyscy przyszli do KPRM z Ministerstwa Rozwoju, gdzie szefem był Morawiecki w czasie rządu premier Beaty Szydło. Dziś nie ma po nich śladu. Gembicka jest sekretarzem stanu w Ministerstwie Rolnictwa i pełnomocnikiem rządu ds. lokalnych inicjatyw społecznych, 29-letni Patkowski – podsekretarzem stanu w resorcie finansów i głównym rzecznikiem dyscypliny finansów publicznych.
Wcześniej stanowiska doradców premiera i wicepremiera opuścili Tomasz Fill (wrócił do Polskiego Funduszu Rozwoju), Mariusz Chłopik, wicedyrektor Centrum Informacyjnego Rządu (do PKO BP), i Agata Górnicka, która pracowała z Morawieckim w banku WZBK, a dziś jest dyrektorem w Orlenie.
Media pisały, że niezwiązani z partią asystenci Morawieckiego byli solą w oku PiS. A praca w gabinecie politycznym premiera czy ministra to łącze z partią. – Jest odbierana jako synekura dla politycznych działaczy i trampolina do kariery lub przechowalnia po przegranych wyborach. Asystentów dosięgał ostracyzm. Premier jest menedżerem, uznał, że taka forma mu nie odpowiada – uważa osoba z kręgu premiera.
Z drugiej strony od roku szefem gabinetu premiera jest Krzysztof Kubów, poseł PiS, a trzon paragabinetu politycznego tworzą szef KPRM Michał Dworczyk, rzecznik rządu i minister Piotr Müller, minister Łukasz Schreiber oraz Tomasz Matynia, dyrektor CIR.