Najpewniej dopiero w maju tego roku realnie rozpoczną się rozmowy między PiS a mniejszymi koalicjantami – przede wszystkim Solidarną Polską. Dyskusja o miejscach na listach i wspólnym starcie na razie się nie toczy – wynika z informacji „Rzeczpospolitej”. Obecnie – co przyznają nasi rozmówcy z różnych partii tworzących koalicję rządzącą – negocjacje stoją w miejscu. W mocy pozostaje tylko bardzo wstępne ustalenie, że wszyscy obecni parlamentarzyści mają mieć prawo startu z tych miejsc, które obecnie zajmują w Sejmie.
Czytaj więcej
Miało być wygodne narzędzie sprawowania władzy. Bezpiecznik w niewygodnych tematach, zamrażarka i polityczny grill w jednym. Ale teraz TK, to tylko smutna atrapa wymiaru sprawiedliwości, która nie jest w stanie działać. Nawet w interesie PiS.
Skąd tak późny termin, nawet w porównaniu z przedłużającymi się ustaleniami opozycji? Po pierwsze, PiS będzie w pełni gotowy do rozmów o miejscach na listach dopiero po tym, jak zakończy się objazd prezesa Kaczyńskiego po kraju, tzn. kiedy już odwiedzi on wszystkie 94 okręgi w partii. Objazd został przerwany ze względu na operację, a teraz rekonwalescencję Kaczyńskiego. W styczniu politycy PiS informowali, że ich liderowi pozostało jeszcze ok. 35 okręgów do odwiedzenia. A to zajmie co najmniej kilka tygodni. Z naszych informacji wynika, że Kaczyński może wrócić do objazdu Polski dopiero w kwietniu.
Szanse na zwycięstwo
Drugi powód to sondaże. „Rzeczpospolita” pisała już, że na Nowogrodzkiej panuje ostrożny optymizm co do efektów zimy i pozycji politycznej PiS w połowie marca. Ale do układania list i formalnego rozpoczęcia kampanii wyborczej mogą pojawić się kolejne kryzysy, afery itd. – Pozycja sondażowa PiS będzie determinowała przebieg rozmów – zauważa jeden z naszych informatorów. Jak wynika z naszych rozmów, im większa w ocenie Nowogrodzkiej będzie szansa na zwycięstwo, tym większy będzie też nacisk na jedność całego obozu, który tworzy PiS, Solidarna Polska, Partia Republikańska, stowarzyszenie OdNowa Marcina Ociepy oraz (formalnie w sojuszu programowym) grupka Pawła Kukiza z nim samym na czele. Jeśli więc PiS będzie uznawał, że sukces jesienią jest możliwy, to Kaczyński będzie bardziej skłonny do ustępstw na rzecz mniejszych koalicjantów. A w maju–czerwcu tego roku będzie można dużo więcej powiedzieć o szansach wyborczych niż teraz, na początku wiosennego sezonu politycznego.
Czytaj więcej
Zjednoczona Prawica wygrałaby wybory parlamentarne, ale w Sejmie do większości brakowałoby jej ponad 20 mandatów - wynika z najnowszego sondażu pracowni Estymator.