Reklama
Rozwiń

Przyszłość Macrona w grze

Jeśli pod naciskiem protestów prezydent porzuci reformę emerytalną, do końca kadencji pozostanie w defensywie.

Publikacja: 08.03.2023 03:00

W Paryżu niesiono m.in. transparent „Wyjście robotników z fabryki”, nawiązujący do pierwszego filmu

W Paryżu niesiono m.in. transparent „Wyjście robotników z fabryki”, nawiązujący do pierwszego filmu braci Lumière

Foto: AFP

– To moment historyczny. Cała Francja przeciwko jednemu człowiekowi. Emmanuel Macron może ten kryzys rozładować, rozwiązując Zgromadzenie Narodowe lub organizując referendum w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego – lider radykalnej lewicy Francja Niepokorna Jean-Luc Melenchon triumfował we wtorek w Marsylii.

To było jedno z 260 francuskich miast, w których zorganizowano manifestacje. Łącznie na ulice wyszło, zdaniem związków zawodowych, 2,6 mln osób, choć policja ocenia, że było ich dwa razy mniej. Trzeba cofnąć się do 1995 roku, aby znaleźć podobną skalę protestu. Rzecz tym bardziej godna podziwu, że w ten wtorek zorganizowano już szósty strajk generalny, od kiedy dwa miesiące temu zaczęły się protesty przeciw reformie emerytalnej.

Manifestacjom ulicznym towarzyszyły strajki w wielu sektorach. Co trzecia szkoła nie funkcjonowała, 40 procent pociągów nie wyjechało na trasy. Związkowcy zablokowali rafinerie. Funkcjonowały główne lotniska kraju, jednak i tu zorganizowano zebrania związkowców na znak, że w każdej chwili paraliż portów jest możliwy. Sondaże wskazują, że 60 proc. Francuzów popiera ruch protestu.

Kolejna próba

Rok 1995 jest ważnym punktem odniesienia, bo wtedy ostatni raz związkowcom udało się zmusić władze (gaullistowskiego premiera Alaina Juppé) do wycofania reformy emerytalnej. Potem wszystkie kolejne już wchodziły w życie, jak ta forsowana w 2010 r. przez Nicolasa Sarkozy’ego, która pozwoliła na przesunięcie wieku uprawniającego do pełni świadczeń z 60. do 62. roku życia.

Czytaj więcej

Sądny dzień we Francji: związki zawodowe szykują całkowity paraliż kraju

Jednak 28 lat temu związkowcom udało się przez trzy tygodnie paraliżować kraj, podczas gdy teraz chodzi o pojedyncze dni protestów. Prezydent nadal forsuje więc reformę. Po akceptacji (dzięki poparciu pozostających w opozycji konserwatywnych Republikanów) w Izbie Deputowanych ustawa ma do niedzieli zostać przyjęta przez Senat, a do końca marca ratyfikowana w wersji kompromisowej przez cały parlament.

Macron już raz próbował przebudować system. Jego propozycja z 2019 roku była bardzo ambitna: chodziło o likwidację 42 branżowych systemów emerytalnych na rzecz jednego. Pandemia spowodowała jednak, że prezydent z tej propozycji się wycofał. Teraz forsuje znacznie prostsze rozwiązanie, sprowadzające się do przesunięcia wieku emerytalnego o dwa lata. Jego zdaniem to konieczne, bo Francuzi żyją coraz dłużej i mają coraz mniej dzieci. Jeszcze w 2020 roku na jednego emeryta przypadało dwóch pracujących, dziś to 1,7. Choć Francja ma jeden z najskuteczniejszych systemów emerytalnych w Europie (niski udział osób w wieku podeszłym żyjących w biedzie), to jego deficyt się powiększa.

Nie tylko emerytury

Jednak związkowcy wskazują, że istnieją inne sposoby na wyrównanie bilansu budżetowego, jak podniesienie podatków od najlepiej zarabiających czy rezygnacja z waloryzacji emerytur zgodnie z inflacją. Ich zdaniem reforma uderza przede wszystkim w gorzej sytuowanych pracowników fizycznych, którzy zwykle zaczynają pracować w młodszym wieku i są skazani na gorsze warunki zatrudnienia.

– Niech prezydent zobaczy, jak pracuje się w rzeźni czy zakładach tekstylnych – wskazuje Philippe Martinez, lider centrali związkowej CGT.

Jednak dla Macrona stawka jest większa niż tylko emerytury. Tak dalece zaangażował się w tę kwestię, że jeśli się wycofa, będzie jasne, że do końca kadencji w 2027 roku nie zdoła przeforsować żadnych znaczących zmian. Pozostanie w defensywie nie tylko w kraju, ale także w polityce zagranicznej, w szczególności w UE. Stanie się jasne, że skoro nie potrafi przebudować Francji, to jak miałby to uczynić ze Wspólnotą? Macron od lat apeluje o wzmocnienie znaczenia politycznego Unii, przekształcenie jej w samodzielnego gracza na arenie międzynarodowej.

Sondaże opublikowane w ten weekend przez „Journal du Dimanche” wskazują, że poziom zaufania do prezydenta (37 proc.) pozostaje wciąż bardzo niski. Premier Elisabeth Borne, która jest bezpośrednio zaangażowana w rokowania w sprawie emerytur, może liczyć na jeszcze mniej: 31 proc.

Polityka
Viktor Orbán podsumował rok: Putin uczciwym partnerem, Netanjahu - dobrym przyjacielem
Polityka
Koniec seminarium duchownego w Pińsku. Brak powołań czy kolejny cios w Kościół katolicki?
Polityka
Imigracyjny problem USA. Donald Trump chce pobić wynik Baracka Obamy
Polityka
Czwarty tydzień protestów w Gruzji. Fala demonstracji nie ustaje
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Polityka
USA: 37 więźniów uniknie kary śmierci. Tak zdecydował Joe Biden
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku