Początek roku i sezonu wyborczego był dla PiS dynamicznym momentem porządkowania świata i zwierania szeregów. Wychwyciły to od razu sondaże. Ale luty przebiega znacznie gorzej dla partii władzy. Zjednoczona Prawica bardziej reaguje na wydarzenia, niż je tworzy, i psuje nawet własne piłki serwisowe.
Czytaj więcej
Wczoraj pan minister (Przemysław) Czarnek wystąpił z mównicy, ale tak naprawdę nie tłumaczył opinii publicznej projektu "Willa plus", tylko tłumaczył się przed prezesem (Jarosławem) Kaczyńskim i usprawiedliwiał się przed swoimi kolegami z PiS - mówiła w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem była minister edukacji, posłanka PO, Krystyna Szumilas.
Największy problem to program nazwany przez TVN 24, które pierwsze go ujawniło, Willą+. Wtorkowe filipiki ministra edukacji pod adresem opozycji w Sejmie odpowiadały zapotrzebowaniu wyłącznie najtwardszego elektoratu, czerpiącego niestosowną przyjemność z jadu, który płynął z ust ministra edukacji. To nie była postawa ułatwiająca prowadzenie kampanii wyborczej i szukanie brakujących punktów sondażowych. Wręcz odwrotnie: Przemysław Czarnek okazał się balastem, rozpaczliwie ratującym własny wizerunek zapowiedzią wprowadzenia ankesów do umów z organizacjami, przedłużających do 15 lat okres, w którym nie można sprzedać na wolnym rynku nieruchomości kupowanych im przez państwo. A konkretnie resort edukacji i nauki.
A przecież, gdyby wcześniej chwilę się zastanowił, mógłby całą rzecz przeprowadzić z większą finezją: wystarczyło listę nieco zmodyfikować, wybrać trochę organizacji bez związków z PiS lub niemających siedzib w okręgu wyborczym pana ministra. Nie musiałyby być ani lewackie, ani marksistowskie. Wtedy nie trzeba by było krzyczeć z mównicy o tym, że opozycja kłamie, tylko zwyczajnie odczytać listę obdarowanych z zaznaczeniem, na co mają być wydane środki przyznane przez MEiN. Tak się nie stało, bo minister Czarnek zwyczajnie nie miał kogo pokazać. Jak już się trafili na liście obdarowanych strażacy, to pochodzą z Lubelszczyzny. Nawet politycy PiS nie ukrywają, że minister po prostu „dał swoim”. I to naprawdę „własnym”, bo jakoś o okręgi wyborcze partyjnych kolegów nie zadbał.
Ma to konsekwencje w sondażu IBRiS dla „Dziennika Gazety Prawnej”, z którego wynika, że ponad połowa respondentów o sprawie słyszała, a ponad 72 proc. z nich ocenia działania ministra źle lub bardzo źle. Najważniejsze jednak jest to, że – jeśli przyjąć, że obecnie żelazny elektorat PiS to ok. 30 proc. – 10 proc. wyborców partii władzy ocenia Willę+ negatywnie, a ponad 30 proc. nie ma zdania w tej sprawie. To zła wiadomość dla partii wchodzącej w kampanię. Do tej pory tak znaczących pęknięć w elektoracie PiS nie było.