- Osoby publiczne, które tchórzliwie spiskują przeciwko demokracji, próbując ustanowić stan wyjątkowy, będą pociągnięte do odpowiedzialności - oświadczył sędzia Alexandre de Moraes, który przychylił się do wniosku prokuratury federalnej o wszczęcie postępowania w tej sprawie.
W niedzielę tysiące zwolenników Bolsonaro wtargnęło do kilku budynków publicznych w stolicy kraju - w tym m.in. do parlamentu - i dopiero po kilku godzinach policji udało się odzyskać pełnię kontroli nad tymi budynkami.
Zwolennicy Bolsonaro protestują w Brazylii od czasu przegrania przez byłego prezydenta II tury wyborów 30 października 2022 roku (były prezydent uzyskał w niej 49,1 proc. głosów, wygrał Ignacio Lula da Silva uzyskując 50,9 procent głosów). Sympatycy byłego prezydenta domagają się interwencji armii.
Czytaj więcej
Niewiele brakowało, aby Brazylia, kraj wielkości kontynentu, poszła w kierunku autorytarnych Rosj...
Sam Bolsonaro otwarcie nie podważył wyników wyborów prezydenckich, choć jednocześnie publicznie nie uznał swojej porażki. Podkreślał też, że pokojowe demonstracje są częścią demokracji.