Pół roku wojny w Ukrainie. Tak zmieniły się Niemcy

Od pół roku w Ukrainie toczy się rozpoczęta rosyjską inwazją wojna, która zmienia również Niemcy. Zmusza do łamania tabu, rozwiewa złudzenia i obnaża błędy.

Publikacja: 24.08.2022 18:21

Olaf Scholz

Olaf Scholz

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 182

Czasem o wielkich zmianach świadczą małe rzeczy. Na przykład 30-sekundowy klip na YouTube, pierwsze od pięciu lat wideo Bundeswehry, opublikowane na początku sierpnia. Przez pierwsze 17 sekund widać żołnierzy w mundurach w codziennych sytuacjach: w trakcie zabawy z własnymi dziećmi, kupowania gazety w kiosku, spaceru w mieście. Dopiero w ostatnich 13 sekundach w stylu z „Top Gun” pokazano życie żołnierza w akcji: z karkołomnymi manewrami myśliwców, okrętami wojennymi na pełnym morzu i śmigłowcami, z których na linie opuszczają się komandosi. Wszystko opatrzono mottem: „Chronimy Niemcy”.

Dwie wojny światowe i dwie dyktatury w XX wieku sprawiły, że w Niemczech urosła głęboka nieufność wobec wszystkiego, co dotyczy wojska. Mundury to rzadki widok na ulicach. To, że teraz umundurowani żołnierze pokazywani są jako całkiem normalne zjawisko w codziennym życiu, można uznać za znak tektonicznej zmiany: W następstwie wojny w Ukrainie Niemcy zawarli pokój ze swoim wojskiem – i zbroją się na wypadek przyszłych konfliktów.

Epokowy przełom i wielkie obietnice

Grunt przygotował kanclerz Niemiec Olaf Scholz trzeciego dnia po rosyjskiej napaści na Ukrainę. 27 lutego w znamiennym przemówieniu programowym ogłosił on nie tylko „epokowy przełom”, ale i wyciągnął z tego konsekwencje. Zaniedbywana przez dziesięciolecia Bundeswehra znów ma być dokarmiana. Zainicjowano fundusz specjalny w wysokości 100 miliardów euro na finansowanie najpilniejszych zakupów dla wojska. Cel, ustalony przez NATO już po rosyjskiej aneksji Krymu w 2014, dotyczący zwiększenia wydatków obronnych do 2 procent PKB ma w przyszłości być spełniany w sposób trwały. Tym samym niemiecki budżet obronny byłby największym w Europie. A kanclerz obiecał obronę każdego centymetra terytorium NATO.

Czytaj więcej

Die Welt: „Prawdziwą zmianą będzie demontaż Nord Stream 2”

Sześć miesięcy później ekspert od polityki USA Josef Braml ocenia w rozmowie z DW: - Zwrot 'epokowy przełom' wzbudził zainteresowanie w Waszyngtonie, a niemiecki rząd nie poprzestał na słowach. Amerykanów szczególnie może ucieszyć to, że Niemcy inwestują większość tej kwoty w Lokheed Martin i kupują myśliwce typu F-35. To całkiem kosztowne rozwiązanie. Tym samym na dziesięciolecia jesteśmy technologicznie ustawieni, ale także uzależnieni od Ameryki - mówi.

Święte krowy w rzeźni polityki realnej

Rząd tzw. koalicji świateł drogowych objął władzę dopiero w grudniu, z ambitnym mottem: „Odważyć się na więcej postępu”. Ale wojna i kryzysu wymusiły na politykach SPD, Zielonych i liberalnej FDP inny program. I zmuszają ich cały czas do wyprowadzania całych stad świętych krów ze świątyń partyjnych centrali do rzeźni polityki realnej.

Akurat Robert Habeck, zielony minister gospodarki i ochrony klimatu, musi z powodu ograniczenia dostaw energii z Rosji znów uruchomić wygaszone elektrownie węglowe. To złamanie tabu Zielonych, bo elektrownie węglowe oznaczają wysokie emisje CO2.

Niewykluczone, że zielony wicekanclerz będzie musiał także wydłużyć pracę elektrowni atomowych. Ostatnie trzy reaktory mają zostać wyłączone z końcem roku, zgodnie z polityczna decyzją o odejściu od energii atomowej, co od dawna jest kluczową sprawą dla Zielonych.

Pokojowa polityka poprzez siłę militarną

Także SPD wymaga od swoich członków tego, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia. Lars Klingbeil, współprzewodniczący partii, przedstawił w czerwcowym przemówieniu nie tylko aspiracje Niemiec do przewodzenia w Europie. Przyznał też otwarcie: „Polityka na rzecz pokoju oznacza dla mnie także uznanie siły militarnej za uprawniony środek polityki”. To trudna rzecz dla partii, która w swym DNA ma rozbrojenie.

Nagle możliwe stały się także dostawy broni na obszary kryzysowe. Przede wszystkim Zieloni regularnie potępiali wcześniej eksport broni, na przykład do Arabii Saudyjskiej. Teraz żądają dostarczania Ukrainie także ciężkiej broni – i to tak szybko, jak to możliwe. SPD także dokonała zwrotu w tej sprawie, ale nie był on tak dramatyczny, bo silne lewe skrzydło ugrupowania wciąż naciska na hamulec w sprawie broni dla Ukrainy.

Politolog Volker Kronenberg z Bonn uważa, że ten historyczny przełom oznacza też zerwanie ze zwykłą arytmetyką polityczną i szansę na powstanie nowej. – Ten szok otworzył dużą przestrzeń do kształtowania polityki. Takie kryzysowe czasy są okazją dla egzekutywy - mówi Kronenberg DW.

Spojrzenie z zewnątrz

Zagranica niekiedy przeciera sobie oczy ze zdumienia. Brytyjski tygodnik „Economist” pisał w połowie sierpnia na stronie tytułowej o „Nowych Niemcach”. Ilustracja przedstawiała pełnego wigoru orła z godła Niemiec, który właśnie wykluwa się z jaja. Autorzy tygodnika piszą, że wojna w Ukrainie wybudziła ze snu zadowolone z siebie i zarozumiałe Niemcy. Mają nadzieję na „silniejsze, odważniejsze i bardziej zdecydowane Niemcy, które przejma przywództwo na rzecz silniej zjednoczonej Europy”.

Według politologa Volkera Kronenberga za granica są różne oczekiwania i perspektywy odnośnie do Berlina. – USA czy Francja zapewne życzliwie przyjmą do wiadomości to, co zostało dokonane. Pozytywnie ocenia się to, że Republika Federalna zdaje sobie sprawę z potrzeb i realiów i wreszcie zostawia za soba tę zbytnia powściągliwość jeśli chodzi o potrzeby i ograniczenia polityki obronnej i bezpieczeństwa – ocenia ekspert. Podkreśla jednakże, że „w Europie Środkowej i Wschodniej życzyliby sobie, żeby robiono więcej i być może szybciej”.

Kryzysy sprawiają, że zaniedbania z przeszłości stają się wyraźnie widoczne. Przeciągająca się cyfryzacja przysparza problemów gospodarce i administracji. Chroniczna zawodność kolei to tylko przykład skutków wieloletniego zaniedbywania infrastruktury.

Teraz wyraźnie widać jednak to, że dobrobyt Niemiec stoi na glinianych nogach.

Zachwiany model biznesowy

Model biznesowy ostatnich dziesięcioleci działał w bardzo uproszczony sposób: dzięki dużym ilościom taniej energii z Rosji wstępne produkty z Chin były przerabiane na produkty wysokiej jakości i eksportowane przede wszystkim do Chin. Chiny są najważniejszym partnerem handlowym Niemiec; całe sektory gospodarki są uzależnione od chińskiego rynku; łańcuchy dostaw innych sektorów zależą od chińskich dostawców.

Jeden filar systemu już się chwieje: handel z Rosją został drastycznie ograniczony przez kilka pakietów sankcji UE. Do Niemiec płynie coraz mniej surowców - gazu, ropy i węgla. Przed wojną Niemcy pokrywały ponad połowę zapotrzebowania na gaz, importem błękitnego paliwa z Rosji. Teraz następuje zmiana kierunku i stawia się na oszczędności. Kanclerz i minister gospodarki próbują szukać nowych źródeł energii na całym świecie, ostatnio w Kanadzie. Politycy, gospodarka i społeczeństwo z niepokojem czekają na nadchodzącą zimę. Bezlitośnie pokaże ona, czy to, co zostało osiągnięte, wystarczy i jaki jest stan solidarności zarówno w kraju, jak i w Europie.

Drugi filar, czyli handel z Chinami, wciąż się trzyma. Ale narasta niepokój związany z uzależnieniem od chińskiego rynku. Również pod naciskiem USA rozpoczyna się swoiste odwrócenie globalizacji pod hasłem decoupling. Tworzą się nowe bloki pod przywództwem Chin i Zachodu. To sprawia, że coraz trudniej jest prowadzić interesy ze wszystkimi stronami.

W związku z obfitością obecnych i potencjalnych kryzysów i konfliktów rząd w Berlinie rozpoczął prace nad Strategią Bezpieczeństwa Narodowego. Niemcy robią to po raz pierwszy. Dotychczas nie uważały za konieczne, by jasno określić swoje cele geostrategiczne i sposoby ich realizacji.

Czasem o wielkich zmianach świadczą małe rzeczy. Na przykład 30-sekundowy klip na YouTube, pierwsze od pięciu lat wideo Bundeswehry, opublikowane na początku sierpnia. Przez pierwsze 17 sekund widać żołnierzy w mundurach w codziennych sytuacjach: w trakcie zabawy z własnymi dziećmi, kupowania gazety w kiosku, spaceru w mieście. Dopiero w ostatnich 13 sekundach w stylu z „Top Gun” pokazano życie żołnierza w akcji: z karkołomnymi manewrami myśliwców, okrętami wojennymi na pełnym morzu i śmigłowcami, z których na linie opuszczają się komandosi. Wszystko opatrzono mottem: „Chronimy Niemcy”.

Pozostało 92% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala