Wprowadzenie do obrotu znacznej ilości substancji psychotropowej w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – za takie przestępstwo skazano osobę, którą 11 maja ułaskawił Andrzej Duda. I było to jedno z najbardziej kontrowersyjnych jego praw łaski.
Po pierwsze, Duda jest najrzadziej ułaskawiającym prezydentem III RP. Za czasów Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego liczba ułaskawień była liczona w tysiącach, a Lecha Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego – w setkach. Tymczasem Duda pierwszej kadencji zastosował prawo łaski jedynie 95 razy, zaś od początku drugiej tylko 19 razy, odmawiając ułaskawienia aż 136 osobom.
Po drugie, niezwykle rzadko ułaskawia skazanych za tak poważne przestępstwa. Kilka takich przypadków było w jego pierwszej kadencji, a najbardziej znany dotyczył pedofila znęcającego się nad córką, o czym głośno było w kampanii wyborczej. W obecnej kadencji wśród ułaskawionych przeważają fałszerze i oszuści, a tylko jedna osoba skazana była z powodu cięższego przestępstwa: rozboju i udziału w pobiciu.
Czytaj więcej
Prezydent przestał ułaskawiać. Ostatni raz zrobił to dokładnie pół roku temu.
Na tym tle ułaskawienie z 11 maja wydaje się szczególne, bo przestępstwo, którego dotyczy, zagrożone jest karą aż do 12 lat więzienia. Co więcej, Duda zdecydował o warunkowym zawieszeniu wykonania kary pozbawienia wolności na okres próby z ustanowieniem dozoru kuratora sądowego, czyli innymi słowy wypuścił skazanego z więzienia. Np. w głośnym przypadku pedofila ułaskawienie dotyczyło jedynie uchylenia zakazu kontaktowania się i zbliżania do ofiar.