Wyniki sondażu przeprowadzonego przez IBRiS nie są krzepiące dla partii politycznych: walka o wyborców na poziomie samorządowym będzie dla nich trudnym egzaminem. I to nie tylko dlatego, że aż 10 proc. wyborców chce głosować w wyborach do sejmików na lokalne komitety samorządowe, ale także dlatego, że do głosowania wybiera się zaledwie mniej niż połowa badanych. To o ok. 10 proc mniej niż zazwyczaj wynosi prognozowana przez sondaże frekwencja w wyborach parlamentarnych.
Kiepska oferta
A to jeszcze nie koniec złych wiadomości dla partii. Pytani przez IBRiS negatywnie oceniają ofertę, z jaką partie polityczne zwracają się do obywateli. Na pytanie o to, czy obecna oferta polityczna jest wystarczająca, tylko nieco ponad 40 proc. pytanych odpowiada twierdząco. A ponad 51 proc. uważa, że wystarczająca nie jest. Tego zdania są głównie wyborcy partii opozycyjnych. Wyborcy PiS wydają się zadowoleni z układu sceny politycznej.
Podobnie wygląda sprawa stopnia identyfikacji z partią, której popieranie wyborcy deklarują. Najmocniej związani ze swoją partią są wyborcy PiS (80 proc.), PSL (70 proc.) i PO (59 proc.), natomiast najsłabiej wyborcy Kukiz '15 (13 proc.). Niskie wyniki tego wskaźnika notują także SLD (38 proc.) oraz Nowoczesna (46 proc.).
– Może się okazać, że ogólnopolskie wyniki wyborów do sejmików (które są porównywane do wyników wyborów do Sejmu) będą odmienne od tego, co pokazują sondaże – mówi szef IBRiS Marcin Duma. – W pewnym stopniu podobną sytuację obserwowaliśmy w 2014 roku i warto przypomnieć gwałtowne reakcje, jakie wywołał wynik tych wyborów.