Czy dzięki pomocy, jaką organizuje Michałowo dla uchodźców, udało się odwrócić „klątwę" zawartą we frazie „dzieci z Michałowa"?
My jako maleńki samorząd nic wielkiego nie zrobiliśmy. Otworzyliśmy punkt pomocy dla potrzebujących i tak rozpoczęła się lawina darów w postaci żywności i odzieży z całej Polski. Chcemy po prostu pomagać osobom potrzebującym. Pomagamy także osobom, które strzegą naszych granic, czyli Straży Granicznej i wojsku. Udostępniliśmy im tereny, gdzie rozbili namioty, a także salę gimnastyczną i pływalnię za darmo. Pomagamy w sposób zgodny z prawem. Nie chcemy, by nas kojarzono z tym pytaniem: „co stało się z dziećmi z Michałowa?". By panowało przekonanie, że w Michałowie zamarzają dzieci czy umierają ludzie. Nie chcemy być tak postrzegani.