Rz: Co teraz NATO robi w Afganistanie?
Odgrywa kluczową rolę w ewakuacji. Mamy na lotnisku 200 osób cywilnego personelu, który zapewnia istotne usługi, jak kontrola ruchu lotniczego, zaopatrzenie w paliwa czy ochrona przeciwpożarowa. Poza tym technicznym wsparciem liczy się też obecność dyplomatyczna. Przedstawiciel Sojuszu kilka razy dziennie zwołuje spotkania przedstawicieli państw członków NATO i krajów partnerskich, żeby była koordynacja wysiłków i by samoloty wylatywały zapełnione. To jest oczywiście w większości amerykańska operacja, z tysiącami ich żołnierzy, wieloma samolotami. Ale inni też w tym aktywnie uczestniczą, na miejscu są żołnierze brytyjscy i tureccy. Poza tym wielu sojuszników zapewnia samoloty. W środę na przykład ewakuowaliśmy 21 tys. 600 osób, z czego 40 procent na pokładach samolotów nieamerykańskich. W sumie każdego dnia wylatuje stamtąd 80 maszyn państw NATO i to jest skoordynowana akcja. Jak zakończy się obecna operacja wojskowa, oczywiście będziemy kontynuować wywożenie ludzi komercyjnymi samolotami, też będziemy apelować do talibów o otwarcie granic lądowych. To jest jedna z największych operacji ewakuacji w historii. Wyciągnęliśmy ponad 90 tysięcy ludzi, teraz po 20 tysięcy dziennie, w tym coraz więcej Afgańczyków.