– Wyszedł po paru minutach. Albo po godzinie – powiedział o saudyjskim dziennikarzu następca tronu i faktyczny przywódca Arabii Saudyjskiej Mohammed bin Salman.
Następnego dnia saudyjskie władze oświadczyły, że dziennikarz wyszedł z konsulatu, a turecka policja – że cały czas jest w środku.
Zbyt niezależny
Dziennikarz był znanym krytykiem następcy saudyjskiego tronu oraz prowadzonej przez niego interwencji w Jemenie. Pochodził jednak z rodziny mocno związanej z królewską dynastią z Rijadu – jego dziadek był osobistym lekarzem króla Abdulaziza. W ciągu 30-letniej kariery Khashoggi był dziennikarzem i redaktorem naczelnym najważniejszych saudyjskich mediów. Ale dwukrotnie też był wyrzucany ze stanowisk za niezależność poglądów i dwukrotnie wyjeżdżał z kraju. Ostatni raz dostał zakaz występowania w saudyjskiej telewizji w grudniu 2016 roku za… krytykowanie prezydenta Donalda Trumpa.
Został komentatorem „Washington Post”, gdzie krytykował władze Rijadu. W saudyjskiej stolicy powstał więc plan zwabienia go do ojczyzny, podobno na polecenie następcy tronu, którego denerwowały artykuły Khashoggiego. W maju wysłannik księcia miał rozmawiać z dziennikarzem namawiając do przyjazdu do domu. – Miałbym im uwierzyć? To jakiś dowcip – dziennikarz miał powiedzieć jednemu ze swych przyjaciół o tej propozycji.