Jeden z liderów rosyjskiej opozycji Borys Niemcow został zastrzelony pod ścianami Kremla pod koniec lutego 2015 roku. Od prawie siedmiu miesięcy proces w tej sprawie trwa w moskiewskim sądzie okręgowym, a na ławie oskarżonych siedzą pochodzący z Czeczenii Zaur Dadajew, Anzor Gubaszew, Szadid Gubaszew, Temirlan Eskerchanow oraz Chamzat Bachajew. Był jeszcze szósty podejrzany, ale zginął w niejasnych okolicznościach w trakcie zatrzymania.
Według śledztwa na Dużym Moście Moskworeckim strzelał do polityka Dadajew, który wtedy był oficerem należącego do MSW Rosji czeczeńskiego batalionu Siewier. Reszta miała mu pomagać przy organizacji morderstwa.
We wtorek na sali sądowej odwołał on swoje dotychczasowe zeznania i stwierdził, że w dzień zabójstwa Niemcowa „miał katar i nie wychodził z domu". Pozostali podejrzani nie przyznają do winy od początku trwania procesu. Wydawałoby się, że sprawa znów utknęła w martwym punkcie, gdyby nie wideo, które zapewne za zgodą Komitetu Śledczego Rosji opublikował wpływowy dziennik „Kommiersant".
Chodzi o nagranie z pierwszego przesłuchania Dadajewa, który nie tylko przyznaje się do winy, ale i wymienia nazwiska kilku swoich wspólników. Na nagraniu były oficer rosyjskiego MSW tłumaczy, że działał wyłącznie z pobudek religijnych. – 7 stycznia 2015 roku we Francji została opublikowana gazeta z karykaturą proroka Mahometa. Po tym doszło tam do zabójstwa, ale niezależnie od tego Niemcow poparł karykatury i chciał publikować na terytorium Federacji Rosyjskiej. Po tym, jak Niemcow to poparł, pojawił się ten problem. Od tego wszystko się zaczęło – mówił Dadajew.
Znany rosyjski obrońca praw człowieka i współtwórca stowarzyszenia Memoriał Lew Ponomariow nie wierzy w to, że główną przyczyną zabójstwa były pobudki religijne.