Po co skarbówce filmy z wesela

Fiskus sprawdza, skąd podatnicy mają pieniądze. Udowodnić trzeba nawet dochody sprzed 30 lat. Kontrolowane są prezenty ślubne i kwoty z nierządu

Publikacja: 19.03.2010 03:52

Po co skarbówce filmy z wesela

Foto: www.sxc.hu

Co roku fiskus prowadzi setki kontroli, w których sprawdza, skąd dana osoba ma pieniądze na rozmaite inwestycje, skoro "nie widać" ich w PIT. Postępowania bywają kuriozalne.

– Prowadzę sprawę młodych małżonków, którzy częściowo sfinansowali zakup mieszkania z prezentów ślubnych, a goście wręczali im pieniądze w kopertach – opowiada jeden z adwokatów. Pojedyncze kwoty były na tyle niskie, że podlegały zwolnieniu z podatku od darowizn, ale w sumie uzbierało się kilkadziesiąt tysięcy. Organy podatkowe zażądały listy gości weselnych oraz nagrania z przyjęcia, by sprawdzić, czy hojny wujek rzeczywiście w nim uczestniczył. Przesłuchały też w charakterze świadków gości oraz właściciela lokalu.

[srodtytul]Kto jest ścigany [/srodtytul]

Chodzi o dochody z nieujawnionych źródeł.

– Postępowanie dotyczy najczęściej osób, które wydały duże sumy, np. na budowę domu. Jeśli nie potrafią wytłumaczyć się ze wszystkich środków, a z zeznań PIT i innych dowodów wynika, że ich wydatki przekraczały dochody, grozi im 75-proc. karna stawka podatku – mówi inspektor Andrzej Bartyska z Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku.

Cel jest słuszny, bo jest nim wykrywanie nadużyć. Trudno jednak wytłumaczyć się z oszczędności gromadzonych niejednokrotnie od kilkunastu lub więcej lat oraz otrzymanych wtedy darowizn. – Reprezentowałem podatnika, który powoływał się na darowizny od rodziny, a fiskus badał źródło pochodzenia majątku rodzinnego, poczynając od 1900 r. – mówi Ireneusz Krawczyk, partner i radca prawny w Kancelarii Ożóg i Wspólnicy. – Sprawdzane są też często osoby wskazujące na działalność gospodarczą sprzed lat, którą nie zawsze potrafią udokumentować, np. handel odzieżą przywożoną z Turcji. Niejednokrotnie organy podatkowe żądają dowodów, że ktoś płacił podatek w PRL. Problemy mają też osoby, które pracowały na czarno za granicą w latach 70. i po powrocie inwestują zarobione pieniądze.

– Co prawda przepisy podatkowe nakazują przechowywanie dokumentów przez pięć lat, jeśli jednak ktoś powołuje się w postępowaniu na oszczędności sprzed tego okresu, to automatycznie proszony jest o ich udowodnienie – mówi Tomasz Rolewicz, doradca podatkowy w PricewaterhouseCoopers.

– W trakcie postępowania staramy się uprawdopodobnić, że dochody podatnika pochodzą z legalnych źródeł. Posiadanie dokumentów sprzed kilkunastu lat nie jest konieczne, ale na pewno pomaga – mówi inspektor Bartyska.

[srodtytul]Dokładna kontrola [/srodtytul]

Według mec. Krawczyka problemem jest duża dowolność w ocenie materiału dowodowego.

– Opiera się często nie na przepisach podatkowych, ale tzw. doświadczeniu życiowym pracowników organów skarbowych i zasadach logiki. Nieostre kryteria sprawiają, że podatnikowi bardzo trudno udowodnić, że zgromadzone pieniądze są legalne, co w efekcie kończy się nałożeniem stawki 75 proc. – powiedział.

Andrzej Bartyska wyjaśnia, że niekiedy tłumaczenie jest ewidentnie fałszywe, jak np. osób, które twierdzą, że zarobiły 2 mln zł na zbiórce złomu lub runa leśnego.

– Coraz mniej osób powołuje się natomiast na zyski z nierządu, bo w postępowaniu należy podać m.in. nazwiska klientów, uzyskane kwoty i miejsce spotkań – mówi inspektor.

[ramka][b]Opinia: dr Dariusz Strzelec, adwokat w Kancelarii Brzezińska, Narolski, Mariański [/b]

W postępowaniach dotyczących opodatkowania dochodów z nieujawnionych źródeł wykształciła się praktyka oczekiwania od podatnika spełnienia daleko idących obowiązków dowodowych. To zrozumiałe, że organy podatkowe nie mogą bezkrytycznie podchodzić do składanych wyjaśnień, nierzadko niespójnych i mało logicznych, inaczej instytucja opodatkowania dochodów nieujawnionych nabrałaby fasadowego charakteru. Nie ma jednak normy prawnej nakazującej dokumentowanie zdarzeń sprzed np. kilkunastu lat. Nawet osoba znająca przepisy podatkowe nie mogła przewidzieć, że za parę lat skarbówka zażąda od niej szczegółowego rozliczenia się z gromadzonego majątku. Dziś to już wiadomo, ale wyłącznie z praktyki organów podatkowych i orzeczeń sądów administracyjnych.[/ramka]

Co roku fiskus prowadzi setki kontroli, w których sprawdza, skąd dana osoba ma pieniądze na rozmaite inwestycje, skoro "nie widać" ich w PIT. Postępowania bywają kuriozalne.

– Prowadzę sprawę młodych małżonków, którzy częściowo sfinansowali zakup mieszkania z prezentów ślubnych, a goście wręczali im pieniądze w kopertach – opowiada jeden z adwokatów. Pojedyncze kwoty były na tyle niskie, że podlegały zwolnieniu z podatku od darowizn, ale w sumie uzbierało się kilkadziesiąt tysięcy. Organy podatkowe zażądały listy gości weselnych oraz nagrania z przyjęcia, by sprawdzić, czy hojny wujek rzeczywiście w nim uczestniczył. Przesłuchały też w charakterze świadków gości oraz właściciela lokalu.

Pozostało 81% artykułu
Sądy i trybunały
Po co psuć świeżą krew, czyli ostatni tegoroczni absolwenci KSSiP wciąż na lodzie
Nieruchomości
Uchwała wspólnoty musi mieć poparcie większości. Ważne rozstrzygnięcie SN
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Śmierć nastolatek w escape roomie. Jest wyrok