Jak dowiedziała się „Rz”, po wprowadzeniu 1 stycznia 2007 r. zwolnienia od podatku dla spadków i darowizn przekazywanych najbliższej rodzinie w niektórych urzędach skarbowych w kraju znacząco wzrosła liczba osób, które obdarowały bliskich lub pożyczyły im znaczne pieniądze. Teraz Ministerstwo Finansów poleciło skarbówce sprawdzanie, czy darczyńcy lub pożyczkodawcy byli na tyle bogaci, by dzielić się z krewnymi. Urzędnicy podejrzewają, że część pożyczek i darowizn jest fikcyjna i służy praniu pieniędzy, czyli legalizowaniu lewych dochodów.
[srodtytul]Popularne zwolnienie[/srodtytul]
Ministerstwo Finansów twierdzi, że nie ma danych o darowiznach w obrębie najbliższej rodziny. Nam udało się wczoraj uzyskać takie informacje z kilku urzędów skarbowych w kraju. Przykładowo w US Warszawa-Praga w 2008 r. odnotowano 3160 darowizn na łączną kwotę 955,04 mln zł (w 2006 r., gdy nie było jeszcze zwolnienia od podatku, było ich 1057 na kwotę 81,8 mln zł). Jest to więc bardzo istotny wzrost.
[wyimek][b]1,7 mln zł[/b] to najwyższa darowizna męża na rzecz żony, zgłoszona do US w Częstochowie[/wyimek]
Darowizny i pożyczki były popularne także w Małopolsce. W US Kraków-Śródmieście po wprowadzeniu zwolnienia z podatku ich liczba wzrosła o 100 proc. Tamtejsi podatnicy podarowali lub pożyczyli w sumie 75 mln zł. W US w Nowym Targu od 1 stycznia 2007 r. do 20 maja 2009 r. odnotowano 31 pożyczek na prawie 4,2 mln zł i 621 darowizn na kwotę 41,3 mln zł.