W opowiadaniach marynarzy istnieją od dawna. Kaventsmann, olbrzymia pojedyncza fala, która przychodzi znikąd i wielokrotnie przekracza wysokość zwykłych fal, „trzy siostry" ? trzy następujące krótko jedna po drugiej wyraźnie wyższe fale, a także „biała ściana", nadzwyczaj stroma, niemal pionowa fala, która może mieć szerokość wielu kilometrów. Jednak czy wszystkie te postrachy nie były jedynie elementami ubarwiającymi morskie opowieści? Podkoloryzowanymi relacjami marynarzy, którzy spędzali zbyt wiele czasu na morzu, w izolacji od świata, sam na sam ze swoimi fantazjami, i dlatego wyolbrzymiali swoje przeżycia, tak że lwy morskie stawały się syrenami, a wielkie fale zachłannymi monstrami?
Nie wszyscy mieli tyle szczęścia...
Poczułem oddech Boga". Kiedy 22 lutego 2001 roku kapitan Heinz Aye zapisał to zdanie w dzienniku okrętowym statku wycieczkowego „Bremen", już od dłuższego czasu było jasne, że opowieści dawnych żeglarzy nie są jedynie wytworem ich fantazji. Owe monstrualne fale istniały naprawdę ? taka właśnie wysoka na 35 metrów ściana wody trafiła w statek kapitana Heinza, wcisnęła do środka okna w kapitańskim mostku i zalała jego wnętrze. Kapitan i jego pierwszy oficer ledwie uszli z życiem.
Kilka lat wcześniej, 11 września 1995 roku, w podobnej sytuacji znalazł się jeden z najsłynniejszych statków świata – „Queen Elizabeth II" ? podczas rejsu przez Atlantyk do Nowego Jorku. „Zauważyliśmy sunącą na nas białą olbrzymią falę. Wyglądało to tak, jakbyśmy kierowali się na kredowe klify Dover", relacjonował kapitan Ronald Warwick. Także w tym przypadku położony na wysokości 29 metrów mostek kapitański został zalany. Ale oba wspomniane statki pozostały nienaruszone, a załoga i pasażerowie jedynie najedli się strachu.
Nie wszyscy jednak mieli tyle szczęścia. W lipcu 1909 roku niedaleko Afryki Południowej zniknął brytyjski parowiec „Waratah" – 211 osób uznano za zaginione. „Majestic", jeden z największych statków swoich czasów, w 1934 roku zderzył się na północnym Atlantyku z monstrualną falą; kapitan, który znajdował się na położonym 30 metrów nad poziomem morza mostku kapitańskim, został ciężko ranny. W 1966 roku luksusowy liniowiec „Michelangelo" płynął przez Atlantyk do Nowego Jorku. Kiedy u kresu podróży przepływał koło Statuy Wolności, troje pasażerów nie żyło, kilkudziesięciu było rannych, a mierzący ponad 270 metrów statek był poważnie uszkodzony. Załoga opowiadała o 25-metrowej pojedynczej fali. W grudniu 1978 roku podczas silnego sztormu na północnym Atlantyku zniknął niemiecki frachtowiec „München". Chociaż wszczęto szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą – 110 statków i 13 samolotów przez wiele dni przeczesywało rozległy obszar wokół ostatniej domniemanej pozycji statku – znaleziono tylko nieliczne elementy ładunku, kilka pobrudzonych olejem, niewykorzystanych tratw ratunkowych oraz resztki łodzi ratunkowej. Bolce, za pomocą których łódź była zawieszona na wysokości 20 metrów na żurawikach, zostały całkowicie wygięte; w nadbudówki, które w przypadku tego typu statku znajdują się w przedniej części jednostki, musiał uderzyć potężny grzywacz (rodzaj fali) i wręcz zmieść je z pokładu wraz z mostkiem kapitańskim.
To zestawienie można kontynuować. Jesienią 2002 roku tankowiec „Prestige", pozbawiony możliwości manewrowania, poszedł na dno. Doszło do wielkiego wycieku przewożonego ciężkiego oleju napędowego i katastrofy ekologicznej. Duży fragment europejskiego wybrzeża Atlantyku został zanieczyszczony i zniszczony. W styczniu 2005 roku na północnym Pacyfiku to samo spotkało statek „Explorer" z 650 studentami na pokładzie, w lutym 2005 roku – „Voyagera" na Morzu Śródziemnym koło wyspy Minorka. „Norwegian Dawn", długi na 300 metrów statek wycieczkowy, w kwietniu 2005 roku zderzył się na Atlantyku koło Florydy z falą o wysokości co najmniej 21 metrów. W listopadzie 2006 roku 45 kilometrów na północ od Borkum na Morzu Północnym co najmniej 20-, ale przypuszczalnie nawet 25-metrowa fala zniszczyła położony na wysokości 15 metrów pokład platformy badawczej „Fino". „Jeszcze kilka lat temu powiedziałbym, że to niemożliwe, by taka fala pojawiła się na Morzu Północnym", stwierdził Wolfgang Rosenthal, współpracownik Gesellschaft für Sicherheit im Seeverkehr (Towarzystwa dla Bezpieczeństwa w Żegludze Morskiej).