Aktualizacja: 01.09.2019 20:51 Publikacja: 30.08.2019 18:00
Foto: AdobeStock
Obrońcy liberalno-demokratycznego ładu uważają oba te wydarzenia za katastrofę. I stąd afera Cambridge Analytica, a równocześnie Facebook stały się ulubionym chłopcem do bicia. Część oświeconych liberalnych elit nie chce się pogodzić z myślą, że obywatele mogli samodzielnie podjąć decyzje, które prowadzą do tego, że nasz świat chwieje się w posadach. Dlatego z lubością zwalają winę na Facebooka i macherów z CA, którzy mieli zmanipulować miliony ludzi. Bo – znamy to przecież dobrze również z naszego podwórka – wielu zwolennikom liberalnej demokracji nie mieści się w głowie, że ktoś mógłby z własnej woli głosować na Donalda Trumpa, Borisa Johnsona czy Jarosława Kaczyńskiego. Łatwiej więc znaleźć winnego, niż pochylić się nad losem setek milionów mieszkańców Zachodu, którzy widzą, jak każdego dnia nowoczesne technologie, rewolucja cyfrowa czy globalizacja obracają w perzynę ich poczucie bezpieczeństwa. W tym sensie wybory polityczne w Polsce w 2015 r., Wielkiej Brytanii i USA w 2016 r. wydają się nie przyczyną, lecz jednym ze skutków zmian przeorywujących Zachód.
„Cannes. Religia kina” Tadeusza Sobolewskiego to książka o festiwalu, filmach, artystach, świecie.
„5 grudniów” to powieść wybitna. James Kestrel po prostu zna się na tym, o czym pisze; Hawaje z okresu II wojny,...
„BrainBox Pocket: Kosmos” pomoże poznać zagadki wszechświata i wyćwiczyć pamięć wzrokową.
Naukowcy zastanawiają się, jak rozwijać AI, by zminimalizować szkody moralne.
W obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich w Polsce zdajemy sobie sprawę, jak ważne jest, aby platformy społecznościowe nie zakłócały procesów demokratycznych.
„The Electric State” to najsłabsze dzieło w karierze braci Russo i prawdopodobnie najdroższy film w historii Net...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas