Dziś ich następcy ścigają się po inwestycje, bo inwestorzy, deweloperzy, przedstawiciele globalnych marek, już nie tylko ci z Zachodu, lecz coraz częściej ze Wschodu, to doskonałe źródło najpierw łapówek, a potem podatków i kolejnych łapówek. No i przyciągają turystów, a ci znów zostawiają pieniądze. Tak się zmienił świat, a koronawirus to epizod, zdarzenie przejściowe, coś wbrew logice systemu, sposobu funkcjonowania naszego uniwersum, metafora moralnej nauczki, acz tylko metafora. Wszyscy aż przebierają nogami, czekając, kiedy ten koszmar się skończy i wrócimy do otwartego nieba, szalejących po morzach cruiserów, milionów zadeptujących co dzień Angkor Wat, chiński mur czy klepisko wokół egipskich piramid. Świat musi przecież wrócić na swoje tory.