Nie wiadomo, kto wpadł na pomysł, aby założyć spółdzielnię. Skończyło się pierwsze dziesięciolecie niepodległej Polski, świat po 1929 roku pogrążył się w wielkim kryzysie, a oni – piłsudczycy, najwierniejsi ludzie Marszałka, z Pierwszą Brygadą w biografiach i bliznami z wojny polsko-bolszewickiej – coraz silniej odczuwali, że trzeba trzymać się razem. Do opinii publicznej docierały już wieści o Brześciu, trwał proces opozycji. Było po kolejnych wyborach, które choć dały Bezpartyjnemu Blokowi Współpracy z Rządem większość, nie pozwalały wprowadzić nowej konstytucji.
[srodtytul]Jedyna taka spółdzielnia[/srodtytul]
I właśnie wtedy, w 1931 r. powstała Oficerska Spółdzielnia Mieszkaniowo-Budowlana Proporzec. Wśród nazwisk 52 założycieli same znamienite postacie: najbliższy współpracownik Piłsudskiego pułkownik Walery Sławek, generał Kazimierz Sosnkowski oraz Adam Koc, wówczas wiceminister skarbu, a później szef Obozu Zjednoczenia Narodowego, ówczesny premier Aleksander Prystor z żoną Janiną z Bakunów Prystorową. I wreszcie osoby z drugiego planu, ale również wpływowe jak Marcin Woyczyński, osobisty lekarz Marszałka (Piłsudski później straci do niego zaufanie i usunie z mieszkania, podejrzewając, że odwiedzają go szpiedzy sowieccy). W spółdzielni nie zapomniano także o wdowach, jak choćby Halinie Więckowskiej, żonie Mieczysława, który w maju 1926 r. strzelił sobie w głowę, bo wysłał żołnierzy pułku na pomoc rządowi, a honor nie pozwalał mu pozostać nielojalnym wobec Komendanta.
Wszystkich ich łączyło oddanie dla marszałka Józefa Piłsudskiego. Wkrótce połączyć miała wspólna kamienica. Dom pod adresem Szucha 16 powstawał w latach 1934 – 1937, gdy we Francji rewolucyjne trendy w architekturze wytyczał Le Corbusier, głosząc, że sens mają tylko kąty proste. O wykonanie projektu spółdzielcy poprosili Edgara Norwertha, wziętego w Warszawie architekta, profesora Politechniki. Na wykładach i w stołecznych salonach wygłaszał tezy o zapóźnieniu architektury polskiej. Miał swoją idée fixe – funkcjonalność, niepozbawioną jednak estetyki. Zaledwie kilka lat wcześniej na jego desce kreślarskiej powstał projekt Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego (dziś AWF) na Bielanach.
Dom Norwertha ma 52 mieszkania i dwa lokale użytkowe. Cztery klatki schodowe, z których dwie mają po pięć pięter, jedna cztery i jedna sześć. Najmniejsze z mieszkań, o powierzchni 105 m.kw., zajmował płk dr Babecki. Największe – 206 metrów – należało do generała Sosnkowskiego. Marta Leśniakowska w „Architekturze w Warszawie w latach 1918 – 1939” opisuje: „Luksusowa wielkomiejska kamienica modernistyczna z oficynami o półkolistych przeszklonych ryzalitach i pied a terre. Stolarka drzwi wejściowych z kratownicą nawiązuje do inspirowanej sztuką japońską geometrycznej ornamentyki Franka Lloyda Wrighta”. Nie ma w niej zdobień, ani stiuków.