Hitler nie zaatakowałby Polski bez zawarcia paktu ze Stalinem

Mimo odmowy realnego wsparcia ze strony Mussoliniego i podpisania polsko-brytyjskiego układu o pomocy Hitler postanowił zaatakować Polskę. W jego kalkulacjach decydujący okazał się pakt Ribbentrop-Mołotow

Publikacja: 28.08.2010 01:01

Galeazzo Ciano, szef włoskiej dyplomacji, i Joachim Ribbentrop podczas spotkania w sierpniu 1939 r.

Galeazzo Ciano, szef włoskiej dyplomacji, i Joachim Ribbentrop podczas spotkania w sierpniu 1939 r.

Foto: Getty Images

Pakt pomiędzy Hitlerem i Stalinem z 23 sierpnia 1939 r., dotyczący m.in. rozbioru Polski, postrzegany jest przez wielu jako preludium II wojny światowej. Inni odrzucają natomiast zdecydowanie tę tezę, zarzucając nierzadko jej zwolennikom fanatyczny antykomunizm, twierdząc, że do zaatakowania Polski i tak by doszło.

Szczegółowa analiza procesu decyzyjnego w sprawie rozkazu do napaści na Polskę 1 września 1939 r. pokazuje jednak, że bez tego paktu oraz wsparcia i zachęty ze strony Stalina Hitler nie zdecydowałby się na jego wydanie.

W momencie podpisywania paktu Hitler faktycznie nie oczekiwał zbyt wiele ze strony Związku Sowieckiego. Jako swojego głównego sojusznika postrzegał on faszystowskiego dyktatora Włoch Benito Mussoliniego. Ze strony Stalina Hitlerowi wystarczała właściwie neutralność w przypadku wojny z Polską oraz dostawy surowców na wypadek embarga handlowego.

Niemniej jednak Hitler wysoko cenił polityczną wagę tego paktu.

22 sierpnia podczas odprawy w obecności najwyższych dowódców wojskowych tak przedstawiał okoliczności jego powstania oraz znaczenie niemiecko-sowieckiego zbliżenia: „Rosjanie dali do zrozumienia, że są gotowi zawrzeć pakt. Osobista łączność Stalin-Führer. Tym samym wytrąciłem jaśniepaństwu [tzn. rządom Wielkiej Brytanii i Francji] broń z ręki. Polska została wmanewrowana w sytuację, której potrzebujemy dla uzyskania sukcesu wojskowego”.

Hitler był przekonany, że w obliczu niemiecko-sowieckiego porozumienia Wielka Brytania i Francja nie zdecydują się na wojnę na wypadek niemieckiej agresji na Polskę pomimo udzielonych gwarancji. Jednak z całą pewnością tego nie wykluczał, jak wynika z jego przemowy 22 sierpnia 1939 r.: „Może jednak stać się inaczej, jeżeli chodzi o Anglię i Francję. Prorokować z całą pewnością się nie da. Ja liczę się z embargiem handlowym, natomiast nie z blokadą (gospodarczą), ponadto z zerwaniem stosunków”.

Dlatego też duże znaczenie z punktu widzenia Hitlera miała niemiecko-sowiecka umowa gospodarcza zawarta trzy dni wcześniej (19 sierpnia), na mocy której strona sowiecka miała dostarczać niezbędnych surowców. Natomiast Niemcy udzielili w ramach tej umowy stronie sowieckiej kredytu w wysokości 200 milionów Reichsmark na zakup niemieckich maszyn, urządzeń i sprzętu wojskowego.

Dzięki niemiecko-sowieckiemu porozumieniu Hitler sądził, że może zaryzykować uderzenie na Polskę, ponieważ polityczne uwarunkowania są bardzo korzystne. Podczas odprawy 22 sierpnia stwierdził on: „W tej chwili sytuacja Niemiec jest korzystna dla rozwiązania problemu wschodniego [tj. zniszczenia Polski]”,

Niemiecko-sowiecki układ odegrał w tej fazie rolę języczka u wagi przy podjęciu ostatecznej decyzji o agresji na Polskę. Jeszcze 30 lipca 1939 r. Ernst von Weizsäcker, ówczesny sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Rzeszy, zapisał w swoim dzienniku: „Decyzję tego lata o wojnie i pokoju chce się u nas uzależnić od tego, czy zawieszone [brytyjsko-francusko-sowieckie] negocjacje w Moskwie doprowadzą do włączenia Rosji w krąg mocarstw zachodnich. Jeżeli nie, to depresja byłaby tam tak duża, że będziemy sobie mogli pozwolić na wszystko przeciwko Polsce”.

Nie jest więc przypadkiem, że gdy Ribbentrop leciał do Moskwy (23 sierpnia), aby podpisać wcześniej wynegocjowany pakt, Hitler wydał rozkaz napaści na Polskę wyznaczonej na ranek 26 sierpnia. Jednak Hitler przeliczył się co do reakcji rządu Wielkiej Brytanii. Dzień po ogłoszeniu zawarcia niemiecko-sowieckiego paktu, 25 sierpnia, Wielka Brytania i Polska podpisują w Londynie układ o wzajemnej pomocy. W ten sposób rząd brytyjski podkreślił swoją determinację na wypadek agresji Niemiec na Polskę.

Wiadomość ta rozwiewa nadzieję Hitlera na pasywną postawę mocarstw zachodnich w przypadku napaści na Polskę. Hitler zaczyna się więc wahać. Generał pułkownik Franz Halder, szef sztabu generalnego wojsk lądowych, notuje w tym dniu w swoim dzienniku: „Zaangażowanie się Anglii jest całkiem jasne”.

O godzinie 12.00 tego dnia (25 sierpnia) Halder otrzymuje telefon z Ober-kommando Wehrmacht, które zapytuje z polecenia Hitlera, kiedy powinien być wydany rozkaz o natarciu („czas X”), tak aby w razie konieczności była jeszcze możliwość wstrzymania ruchu wojsk. Halder podaje, że nie może to być później niż o godz. 15.00. O godz. 15.02 Hitler wydaje faktycznie rozkaz „X” o rozpoczęciu działań następnego dnia (26 sierpnia) o godz. 4.30.

Lecz już niespełna 45 minut po wydaniu rozkazu „X”, o godzinie 15.45 generał von Brauchitsch, naczelny dowódca wojsk lądowych, dzwoni z Kancelarii Rzeszy do Haldera i przekazuje polecenie Hitlera: „a) Układ pomiędzy Polską i Anglią został ratyfikowany b) Żadnego rozpoczęcia działań wojennych. Wstrzymać ruchy wojsk; jeśli niemożliwe inaczej, to nawet w pobliżu granicy. c) Mobilizacja przebiega dalej”. Parę godzin później Halder pisze w swoim dzienniku wojennym: „Keitel potwierdził [rozkaz wstrzymania działań wojennych] o godz. 20.35”.

[srodtytul]Führer jest załamany[/srodtytul]

Wstrzymanie działań wojennych przez Hitlera w ostatniej chwili nie było jednak podyktowane tylko postawą Wielkiej Brytanii i podpisaniem sojuszu polsko-brytyjskiego, lecz również postawą Benito Mussoliniego, faszystowskiego dyktatora Włoch i głównego sprzymierzeńca Hitlera. 22 maja 1939 r. ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Włoch zawarli w Rzymie pakt o przyjaźni i sojuszu. Artykuł 3. tego paktu przewidywał, że w razie działań wojennych jednego z sojuszników, drugi pospieszy mu z pomocą ze wszystkimi swoimi siłami zbrojnymi.

Hitler wychodził więc z założenia, że w razie wojny z krajami zachodnimi, co 25 sierpnia było już raczej pewne, Włochy wystąpią zbrojnie po stronie Niemiec jako sojusznik zgodnie z zawartym paktem. Tego dnia Hitler informuje Mussoliniego w telegramie, który ten otrzymał o godz. 15.20, że w najbliższym czasie dojdzie zapewne do agresji Niemiec na Polskę. Na zakończenie Hitler daje do zrozumienia, że liczy na udział Włoch w wojnie po stronie Niemiec w razie interwencji zbrojnej Wielkiej Brytanii i Francji.

Mussolini reaguje natychmiast i o godz. 18.00 włoski ambasador w Berlinie przekazuje Hitlerowi odpowiedź. Mussolini informuje w niej, że jeżeli wojna przeciwko Polsce pozostanie wojną lokalną, Włochy udzielą pomocy gospodarczej i politycznej. Jeżeli jednak polscy sojusznicy zaatakują Niemcy, to Włochy nie mogą przyjść z pomocą zbrojną Niemcom, ponieważ włoskie siły zbrojne nie są jeszcze gotowe nawet do wojny obronnej, nie mówiąc o ofensywnej, którą Hitler i Mussolini planowali przecież dopiero na 1942 rok. Natomiast jeżeli Niemcy udzielą Włochom pomocy w postaci dostaw surowców i sprzętu wojennego, wtedy Włochy wywiążą się ze swoich zobowiązań sojuszniczych wobec Niemiec.

To właśnie ta odmowna odpowiedź Mussoliniego ostatecznie zadecydowała o cofnięciu przez Hitlera rozkazu agresji na Polskę wydanego na dzień 26 sierpnia. Halder notuje w swoim dzienniku wojennym pod datą 26 sierpnia: „17.45 – odpowiedź Włochów: Włochy muszą pozostać przy swoim oświadczeniu. Nie będą mogły wziąć udziału w wojnie, jeżeli nie będą zagwarantowane i dostarczone dostatecznie duże ilości materiałów wojennych i surowców. Führer jest dosyć załamany”.

Eduard Wagner, główny kwatermistrz Wehrmachtu, zanotował 26 sierpnia w swoim dzienniku: „Całkowite odwrócenie sytuacji. Anglia ratyfikowała układ z Polską. Mussolini odmówił wzięcia udziału w przypadku zachodnim [wojna z mocarstwami zachodnimi]. Całkowita zmiana położenia. Problem nie będzie zatem rozwiązany z pomocą siły zbrojnej”. Cztery dni później Wagner pisze w swoim dzienniku: „Nagły zwrot w sytuacji 25 sierpnia nastąpił faktycznie z powodu wycofania się Mussoliniego. Na zewnątrz nie wolno o tym mówić”.

Hitler próbuje jeszcze przekonać Mussoliniego, pytając, jakich materiałów wojennych i surowców Włochy potrzebują, aby jednak mogły wziąć udział w wojnie z Zachodem. 26 sierpnia o godz. 12.10 włoski ambasador przekazuje listę zawierającą życzenia Mussoliniego, między innymi 7 mln ton ropy naftowej, 2 mln t stali, 6 mln t węgla kamiennego, 600 dział przeciwlotniczych z obsługą i amunicją.

Po gorączkowej naradzie Hitler pisze list do Mussoliniego i informuje go, że Niemcy nie są w stanie spełnić większości życzeń, w szczególności dostaw ropy naftowej, a pozostałe tylko częściowo. W obliczu tego Hitler poprosił Mussoliniego o związanie angielsko-francuskich sił poprzez aktywną propagandę i odpowiednią demonstrację militarną, oświadczając równocześnie: „Ponieważ ani Francja, ani Anglia nie będą mogły osiągnąć na Zachodzie jakichkolwiek decydujących sukcesów, natomiast na Wschodzie po pokonaniu Polski dzięki umowie z Rosją Niemcy będą miały całe swoje siły wolne, a przewaga w powietrzu jest jednoznacznie po naszej stronie, nie lękam się rozwiązać kwestii wschodniej wobec zagrożenia uwikłania [w wojnę] na Zachodzie”.

[srodtytul]Oś Berlin – Moskwa[/srodtytul]

Wycofanie rozkazu dotyczącego napaści na Polskę 26 sierpnia o godz. 4.30 nie oznaczało zaprzestania dalszych przygotowań do tej agresji. Wręcz przeciwnie, rozwijanie wojsk do uderzenia na Polskę toczy się nadal pełną parą. Führer i jego dowódcy liczą na to, że zmieniająca się szybko sytuacja międzynarodowa pozwoli jednak na uderzenie na Polskę.

Hitler żywi się także jeszcze nadzieją, że uda się przekonać Wielką Brytanię do ustępstw w sprawie Gdańska i „korytarza”, które Polska odrzuci. Halder notuje w swoim dzienniku wojennym 29 sierpnia: „Führer ma nadzieję, że wbije klin między Anglię, Francję i Polskę”. Zaakceptowanie niemieckich żądań przez Wielką Brytanię i równoczesne ich odrzucenie przez Polskę oznaczałoby jej izolację i sprowadzenie agresji na Polskę do wymiaru wojny lokalnej.

W tych właśnie dniach z godziny na godzinę rośnie znaczenie Związku Sowieckiego i paktu z 23 sierpnia 1939 r. w rozważaniach Hitlera. W obliczu już oczekiwanej blokady gospodarczej strategicznego wręcz znaczenia nabrała niemiecko-sowiecka umowa handlowo-kredytowa z 19 sierpnia 1939 r., która przecież została zawarta na żądanie Stalina i była warunkiem rozpoczęcia tajnych pertraktacji politycznych.

Strona niemiecka spodziewała się w końcu sierpnia, że w razie konfliktu zbrojnego Wielka Brytania i Francja będą prowadzić wojnę w jej początkowej fazie jako wojnę gospodarcza i powietrzną. A Niemcy nie posiadały wystarczających zapasów, a tym bardziej zasobów surowców strategicznych (z wyjątkiem węgla) na prowadzenie dłuższej wojny, były więc skazane na ich import. Tak np. 65 proc. zapotrzebowania na ropę naftową Trzecia Rzesza była zmuszona pokrywać poprzez zakupy za granicą, rudy żelaza w 45 proc., cynku w 25 proc., ołowiu w 50 proc., cyny i miedzi w 70 proc., kauczuku w 80 proc. itd.

W rozważaniach Hitlera i jego zaufanych sowieckie dostawy strategicznych surowców miały zneutralizować skutki oczekiwanej blokady. Nadzieje te nie zostały zawiedzione: Związek Sowiecki dostarczył od grudnia 1939 do

22 czerwca 1941 r. około miliona ton produktów naftowych, 1,75 miliona ton zboża, 185 000 ton rudy manganu oraz duże ilości innych strategicznych surowców. Dostawy te umożliwiły prowadzenie działań wojennych na Zachodzie w 1940 r. oraz paradoksalnie przygotowanie napaści zbrojnej na sam Związek Sowiecki.

Natomiast Stalin czyni po podpisaniu paktu wszystko, aby strona niemiecka nie miała najmniejszych wątpliwości co do jego stanowiska.

27 sierpnia Mołotow informuje niemieckiego ambasadora w Moskwie Schulenburga, że 28 sierpnia pakt o nieagresji zostanie przedłożony Radzie Najwyższej (sowiecki parlament) do ratyfikacji, oraz oczekuje, że po stronie niemieckiej ratyfikacja paktu będzie przebiegała równie szybko.

25 sierpnia „Neue Züricher Zeitung” opublikowała artykuł pod tytułem „Die Überraschung aus Moskau” (Niespodzianka z Moskwy) informujący, że strona sowiecka wycofała jakoby spod granicy polskiej 250 000 żołnierzy, co Polskę powinno przejściowo uspokoić. Informacja ta bardzo zaniepokoiła Berlin.

27 sierpnia Weizsäcker telegrafuje do ambasadora niemieckiego w Moskwie Schulenburga, prosząc o wyjaśnienie, czy to prawda, że Rosja Sowiecka wycofała swoje wojska z polsko-sowieckiej granicy. Jeżeli miałoby to odpowiadać faktom, to czy możliwe jest cofnięcie tych kroków, ponieważ każde zagrożenie Polski ze strony rosyjskiej prowadzi do odciążenia sił niemieckich na jej zachodzie, a poza tym niezwykle zmniejsza gotowość udzielenia pomocy Polsce.

Dzień później, 28 sierpnia o godz. 22, Weizsäcker ponagla w telegramie Schulenburga, aby wyjaśnił tę sprawę, pisząc, że najwyższa instancja, czyli Hitler, żywo się tym interesuje. Jeszcze tego samego dnia (28 sierpnia) o godz. 23 również Ribbentrop telefonuje osobiście do Schulenburga w Moskwie w tej samej sprawie. Schulenburg uspokaja ich jednak, informuje o odpowiedzi Mołotowa na to zapytanie: „Mołotow się roześmiał i wyjaśnił, że ta informacja prasowa jest oczywiście fałszywa”.

Weizsäcker reaguje natychmiast na informację Schulenburga z odpowiedzią Mołotowa i wysyła jeszcze w nocy z 28 na 29 sierpnia telegram z prośbą, aby strona sowiecka opublikowała oświadczenie o koncentracji wojsk wzdłuż granicy polsko-sowieckiej. Następnego dnia, 29 sierpnia o godzinie 17.00 Schulenburg spotyka się z Mołotowem i prosi go o oficjalne dementi strony sowieckiej o rzekomym wycofaniu oddziałów Armii Czerwonej spod granicy polsko-sowieckiej. Mołotow podkreśla, że strona sowiecka bardzo poważnie traktuje pakt o nieagresji i oświadcza, że omówi tę sprawę z Woroszyłowem i innymi kolegami, czyli Stalinem.

Dzień później, 30 sierpnia, TASS publikuje oświadczenie, że informacje „Neuer Zürcher Zeitung” jakoby sowieckie dowództwo wycofało spod granicy polsko-sowieckiej od 200 000 do 250 000 żołnierzy nie odpowiada prawdzie. Wręcz przeciwnie, w obliczu zaostrzającej się sytuacji we wschodnich regionach Europy dowództwo sowieckie zdecydowało o wzmocnieniu garnizonów wzdłuż zachodniej granicy ZSRR.

[srodtytul]Pakt jako ratunek[/srodtytul]

W ten sposób zaczyna się w tych dniach krystalizować nie tylko polityczny i gospodarczy, lecz również i militarny sojusz niemiecko-sowiecki, którego celem jest zniszczenie Polski. Eduard Wagner notuje w swoim dzienniku pod datą 30 sierpnia: „Wiele nadziei pokłada się w nowej osi Berlin – Moskwa. Zawarcie tego układu rzeczywiście nas uratowało, a w Rosji wygląda na to, że panuje tam z tego powodu zgodna i prawdziwa radość”.

Wobec takiego rozwoju sytuacji Hitler decyduje się na wojnę na Polską, prowadząc równocześnie pertraktacje z Wielką Brytanią, które miały na celu jedynie izolację Polski przed planowaną napaścią. 30 sierpnia 1939 r. generał Halder notuje: „Siewert [adiutant naczelnego dowódcy wojsk lądowych] [melduje]: godz. 18.40: Czynić przygotowania w ten sposób, aby można było zaatakować 1.9 o godz. 4.30. W przypadku, gdy rokowania w Londynie spowodują konieczność przesunięcia, to natarcie rozpocznie się 2.9. [...] Po 2.9 już nie atakować”. Dzień później Halder notuje: „Godz. 6.30 Hauser [adiutant Haldera] informuje, że w Kancelarii Rzeszy został wydany rozkaz o rozpoczęciu ataku w dniu 1.9”.

W tym dniu (31 sierpnia) Hitler podpisuje rozkaz o agresji na Polskę 1 września 1939 r. o godz. 4.45. Tym razem rozkaz napaści był ostateczny. Halder notuje 31 sierpnia: „Naczelny dowódca wojsk lądowych, [informuje] godz. 18.00: Führer jest spokojny, spał dobrze. [...]. [Hitler] liczy się z tym, że Francja i Anglia nie zaatakują. [...] Włochy stają się stosunkowo silne. Führer ma nadzieję, że poczynania Mussoliniego przyczynią się do uniknięcia wielkiego konfliktu. Rosja czyni pewne przedsięwzięcia (Alarm!). Nie jest wykluczone, że jeśli pójdziemy do przodu, Rosjanie wystąpią”.

W momencie wydania rozkazu do napaści na Polskę w Berlinie liczono się więc z tym, że Związek Sowiecki również ją zaatakuje, pomimo ważnego paktu o nieagresji pomiędzy Polską a Związkiem Sowieckim. Do wspólnej niemiecko-sowieckiej agresji doszło faktycznie, gdy 17 września wojska Armii Czerwonej przekroczyły granicę polsko-sowiecką. Późnym popołudniem 31 sierpnia Rada Najwyższa ratyfikowała pakt pomiędzy Hitlerem i Stalinem, co odnotowano w Berlinie z wielkim zadowoleniem. Kilka godzin później wojska niemieckie wtargnęły w granice Polski. Rozpoczęła się II wojna światowa.

Pakt pomiędzy Hitlerem i Stalinem z 23 sierpnia 1939 r., dotyczący m.in. rozbioru Polski, postrzegany jest przez wielu jako preludium II wojny światowej. Inni odrzucają natomiast zdecydowanie tę tezę, zarzucając nierzadko jej zwolennikom fanatyczny antykomunizm, twierdząc, że do zaatakowania Polski i tak by doszło.

Szczegółowa analiza procesu decyzyjnego w sprawie rozkazu do napaści na Polskę 1 września 1939 r. pokazuje jednak, że bez tego paktu oraz wsparcia i zachęty ze strony Stalina Hitler nie zdecydowałby się na jego wydanie.

Pozostało 97% artykułu
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Plus Minus
Przydałaby się czystka