Nawiedzona przy końcu świata

Siedząca przy piecu zaczęła nucić jakąś melodię. Nie otwierała ust, cała brzmiała tym niskim, głębokim jak pierwszy, daleki jeszcze pomruk burzy dźwiękiem. Ogień tańczył na jej twarzy i ta melodia też była z ognia. Podobnie jak on tańczyła, a w tym tańcu była jednocześnie groza i beztroska. Ciepło i pożoga.

Publikacja: 20.12.2024 14:47

„Nawiedzenie” Krzysztofa Klimka

„Nawiedzenie” Krzysztofa Klimka

Foto: Marek Gardulski/Teologia Polityczna

Idę na Koniec Świata. Nie czekaj na mnie z kolacją.

Odpowiedziało jej ciche stuknięcie kubka o blat stołu. Jeszcze kilka miesięcy temu zaczęłaby w niej kiełkować w tej chwili złość, rozwijałaby się potem powoli, aż wreszcie po paru dniach rozkwitłaby w jakimś wybuchu poirytowania, pozornie spowodowanego czymś zupełnie innym, mało ważnym. Właściwie zupełnie się nieliczącym; nie w obliczu takiej obojętności.

Pozostało jeszcze 98% artykułu

„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!

Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Plus Minus
Kompas Młodej Sztuki 2024: Najlepsi artyści XIV edycji
Plus Minus
„Na czworakach”: Zatroskany narcyzm
Plus Minus
„Ciapki”: Gnaty, ciapki i kostki
Plus Minus
„Rys”: Słowa, które mają swój ciężar
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10