To był upadek z wysokiego konia. Jesienią 2019 r. świat odkrył, że wystarczyło, aby na nieznanym nikomu poza Wuhanem targowisku żywności wirus z jednego ze sprzedawanych zwierząt przedostał się do organizmu – pozostającej do dziś anonimową – osoby, a życie, jakie znaliśmy, zmieniło się nie do poznania. W ciągu paru tygodni właściwie nikt spośród siedmiu miliardów mieszkańców Ziemi nie mógł czuć się bezpieczny. Cywilizacja, która miała raz na zawsze odizolować nas od zagrożeń przyrody, okazała się kolosem na glinianych nogach.
Pech? Frank Snowden, profesor historii medycyny na Uniwersytecie Yale i autor książki „Epidemie i społeczeństwo: od czarnej śmierci po czasy współczesne” przekonuje, że nic bardziej mylnego. Jego zdaniem każda pandemia jest swoistą fotografią danego społeczeństwa. Pokazuje jego słabości, stosunki, jakie w nim panują, system gospodarczy, nawet relację do Boga i śmierci. A jeśli tak, to co o nas powiedziała najnowsze zaraza?
Czytaj więcej
Dużą rolę w członkostwie Ukrainy w UE odgrywa czynnik moralny. Widok prezydenta Zełenskiego, Ukraińców walczących o wolność, broniących się przeciwko krajowi, który do niedawna był uważany za drugą potęgę wojskową i broniących demokracji w Europie, to zwyczajnie widok, którego zachodni przywódcy nie mogą zlekceważyć. Pytanie, jak długo ten czynnik będzie trwał. Czy po paru latach to zobowiązanie moralne nie opadnie? – mówi Jędrzej Bielecki, dziennikarz działu zagranicznego „Rzeczpospolitej” i autor „Plusa Minusa” w rozmowie z Michałem Płocińskim.
Nowa geografia
Gdy pojawił się covid, były już widoczne rysy na gmachu globalizacji za sprawą protekcjonistycznej polityki, jaką prowadziła administracja Donalda Trumpa w szczególności wobec Chin. Krytykowano bezwzględny wyścig po zyski w warunkach bardzo nikłych zabezpieczeń i osłon socjalnych, jakie świat odziedziczył po Ronaldzie Reaganie i Margaret Thatcher. Produkcja tanim kosztem bez przestrzegania reguł ochrony środowiska czy bezpieczeństwa pracy była częścią tej logiki myślenia.
Jednak cała konstrukcja runęła jak domek z kart, gdy kolejne kraje zaczęły zamykać granice i wprowadzać ścisłe reguły oddalenia społecznego, byle powstrzymać śmiertelną zarazę. Nawet największe lotniska nagle zupełnie opustoszały. Inne kontynenty, a nawet inne kraje znów stały się bardzo odległe.