Według zwolenników reformy sprawiedliwości właśnie astroturfing był odpowiedzią na pytanie, dlaczego mimo wakacji na ulice wychodziły dziesiątki tysięcy ludzi. To pojęcie ze słownika amerykańskiej politologii wzięło swą nazwę od marki popularnej w USA sztucznej trawy. Oznacza kreowanie działań społecznych, politycznych czy marketingowych, które mają wyglądać jak akty spontanicznego protestu. Z kolei przeciwnicy PiS dowodzili, że cała akcja mająca na celu zdyskredytowanie działań protestujących sama była astroturfingiem. Przekonywali, że w promowaniu tego hasła brały udział wynajęte do tego celu konta w mediach społecznościowych, co miało sprawiać wrażenie, że zwolennicy rządu spontanicznie walczą z nieuczciwymi chwytami osób stojących za protestami.