Monika Małkowska: Komu wolno dłubać w nosie

"Biesiada u hrabiny Kotłubaj", opowiadanie Witolda Gombrowicza z 1928 roku, po wojnie weszło do zbioru „Bakakaj", wydanego w roku 1957. Tuż po październikowej odwilży utwór trącił myszką – wydawał się nieaktualny, pozbawiony odniesień do realiów.

Aktualizacja: 20.01.2018 07:16 Publikacja: 19.01.2018 16:00

"Biesiada u hrabiny Kotłubaj", reż. Robert Gliński, Teatr Telewizji.

"Biesiada u hrabiny Kotłubaj", reż. Robert Gliński, Teatr Telewizji.

Foto: TVP

Prawie trzy dekady po 1989 r. spektakl Teatru Telewizji w reżyserii Roberta Glińskiego i adaptacji literackiej Jana Bończy-Szabłowskiego nabiera jednak niespodziewanie aktualnych akcentów. Stylistycznie ma wiele wspólnego z nadekspresją i przerysowaniem, charakterystycznymi dla mistrzów surrealistycznego kina – Bunuela, Felliniego czy Greenawaya, a w pewnych momentach zbliża się do dekadenckich klimatów Viscontiego.

Jednocześnie jednak obowiązuje tu klasyczna jedność miejsca, czasu i akcji. Oto na obiedzie u finansjery, czyli nowej arystokracji, spotykają się cyniczni beneficjenci postkomunistycznej transformacji. Konsumują wyłącznie jarskie dania – dlaczego? Ubóstwo menu jest zarazem manifestem snobizmu, hipokryzji i okrucieństwa. Kalafior „dosmaczony" zostaje tragedią chłopaka nazwiskiem Kalafior, któremu nie udało się uciec od rodziny (odciąć korzenie? wyzwolić?).

„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!

Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Plus Minus
Kompas Młodej Sztuki 2024: Najlepsi artyści XIV edycji
Plus Minus
„Na czworakach”: Zatroskany narcyzm
Plus Minus
„Ciapki”: Gnaty, ciapki i kostki
Plus Minus
„Rys”: Słowa, które mają swój ciężar
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10