To pani nie obraża?
Może miał na myśli to, że funkcjonowałam jako mężczyzna?
Pani zna Kalisza, bo była w polityce wcześniej.
Już na studiach działałam w ZSP, byłam w Radzie Okręgowej, pracowałam nawet w zrzeszeniu. Potem działałam w SdRP i w SLD. Nie starałam się o żadne funkcje, pracowałam w organizacji mokotowskiej, byłam nawet w radzie warszawskiej Sojuszu.
I czemu pani odeszła?
Poczułam przesycenie, zobaczyłam na zjeździe, że SLD pod rządami Millera zupełnie zatraciło swój prospołeczny kierunek, wyraźniejsze są tam związki z biznesem...
Przeszkadzały pani związki z biznesem SLD Millera i dlatego poszła pani do Palikota?
No tak.
Bo tam związków z biznesem nie ma?
Nie znam związków z biznesem Janusza Palikota.
? ? ?
„Kim byli lekarze pracujący dla stalinowskich organów bezpieczeństwa? Ludźmi niosącymi pomoc niezależnie od okoliczności czy wspólnikami oprawców? Kiedy pod koniec lat dziewięćdziesiątych toczyła się w Polsce batalia o odebranie szczególnych uprawnień emerytalnych ludziom zatrudnionym w UB, pojawiały się przykłady sprzątaczek, które „tylko" ścierały krew. Jednak o lekarzach – którzy doprowadzali ofiary przesłuchań do stanu umożliwiającego dalsze tortury – nikt nie wspominał. Jak godzili przysięgę Hipokratesa z podpisywanym zobowiązaniem do utrzymania w ścisłej tajemnicy wszystkiego, cokolwiek było im wiadome z okresu pracy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego? Gdzie stawiali sobie granice kompromisu w relacjach z aparatem przemocy, który wykorzystywał ich umiejętności w procesie brutalnego niszczenia ludzi? Środowisko medyczne do dwuznacznej roli kolegów zatrudnionych w Ministerstwie Bezpieczeństwa Wewnętrznego nigdy się nie odniosło. Zdarzały się za to przypadki spektakularnych karier naukowych osób, które w życiorysie miały bliską współpracę z aparatem bezpieczeństwa w czasach stalinizmu."
Kilka takich znamiennych przypadków odszukała i opisała Agnieszka Rybak w reportażu Plamy na kitlach
? ? ?
Złudzenie długiego pokoju
– to esej wybitnego brytyjskiego myśliciela liberalnego Johna Graya podważający teorie samozwańczych „oświeceniowych humanistów", jakoby dane empiryczne pozwalały nam twierdzić, że istnieje trwała tendencja odchodzenia od przemocy, mająca swoje korzenie w zmianach ewolucyjnych. „Pokrewne psychologii ewolucyjnej prace z dziedziny behawioryzmu finansowego wykazały – w odniesieniu do decyzji podejmowanych w sytuacji ryzyka i niepewności – że ludzkie myślenie i percepcje są skrzywione, niespójne i obarczone mechanizmem samooszukiwania się. Trudno żeby było inaczej, skoro nasze umysły są umysłami zwierzęcymi (jak twierdził już Darwin w "Wyrazie uczuć u człowieka i zwierząt" z 1872 r.). Ukształowany przez imperatyw przetrwania ludzki umysł nie będzie w normalnym stanie funkcjonował jako organ poszukiwania prawdy. Jeśli nauka jest poszukiwaniem prawdy – co już samo w sobie budzi pewne zastrzeżenia – nie wynika z tego, że cokolwiek podobnego jest możliwe w innych dziedzinach życia. Idea, że ludzie mogą kształtować swe życie przy użyciu rozumu to spadek odziedziczony po filozofii racjonalistycznej, który nie pasuje do tego, co wiemy o ewolucji naszego ssaczego mózgu. Końcowym rezultatem naukowych dociekań może być wniosek, że irracjonalne przekonania są człowiekowi niezbędne.
Nauka i humanizm częściej są ze sobą na bakier częściej niż idą w parze. Jest coś ironicznego w tym, że współcześni darwiniści utrzymują, jakoby na świecie zapanował pokój dzięki upowszechnieniu się określonej wizji świata. W darwinizmie nie ma nic, co by sugerowało, że idee i wierzenia mogą przekształcać ludzkie życie. Były rzecz jasna próby sformułowania idei postępu w kategoriach konkurencji memów (mgliście zdefiniowanych jednostek znaczeniowych podobnych jakoby do genów), ale nie powstała z tego żadna teoria naukowa. Nawet gdyby istniały rywalizujące ze sobą memy, nic nam nie mówi, że wygrywałyby te dobre – jest wręcz przeciwnie, jeśli z dziejów płynie dla nas jakaś lekcja. Idee rasistowskie są wyjątkowo odporne i wysoce zaraźliwe, podobnie jak utopie (które znów się pojawiły np,. w neokonserwatywnych apelach o zmianę ustroju na Bliskim Wschodzie). Ustawiczne pojawianie się takich memów sugeruje nam, że poza pewnymi wąsko określonymi obszarami badań naukowych postęp jest co najwyżej przelotny i ulotny. Nauka być może działa na zasadzie kumulatywnego eliminowania błędów, ale ludzkie zamiłowanie dla toksycznych idei zachowuje znaczną żywotność.
Powracająca stale przemoc jest wynikiem normalnego bezładu ludzkiego życia. W pewnym sensie Hobbes – filozof wczesnego oświecenia, nieugięty racjonalista – oceniał zbyt optymistycznie zdolność ludzi do wydźwignięcia się z konfliktów. Pisząc o umowie społecznej, na mocy której prawo do przemocy zostaje przekazane państwu, nie wziął pod uwagę faktu, że ludzie dostosowują się do przemocy i często czynią z niej sposób na życie (co zobrazował np. amerykański pisarz Cormac McCarthy w "Krwawym południku" opisującym walki na pograniczu amerykańsko-meksykańskim w XIX w.). Nawet jeśli nie zostaje podniesiona do rangi sposobu życia, przemoc jest po prostu metodą osiągania celów.
Nie potrzebujemy nauki, by wiedzieć, że ludzie to istoty stosujące przemoc. Historia i współczesne wydarzenia dostarczają aż nadto dowodów. Zdaniem liberalnych humanistów rolą nauki jest zbagatelizowanie tych dowodów. Sięgają po argumenty naukowe, by wykazać, że na dłuższą metę przemoc zaniknie. Rezultat nie jest ani trochę bardziej wiarygodny od wysiłków, jakie czynili marksiści, by wykazać naukową konieczność socjalizmu albo wolnorynkowi ekonomiści, by dowieść wiecznotrwałości tego, co do niedawna było czczone pod nazwą "długiego boomu". Długi pokój to tylko kolejne takie efemeryczne złudzenie.
Ponadto w Plusie minusie
Nie chcecie dwóch państw, będziecie mieli jedno
– reportaż Dariusza Rosiaka z Ramallah o tym, jak logika strachu, zemsty, nienawiści zamyka Izraelczyków i Palestyńczyków w izolacji fizycznej i mentalnej
Jak rządzić strefą euro
– debata Klubu ekspertów „Rz" o możliwych wariantach integracji politycznej i fiskalnej Unii i optymalnych strategiach dla Polski
Sir Alex, jasna cholera
– Paweł Wilkowicz o Aleksie Fergusonie, przez 25 lat zbudował z podupadłego Manchester United imperium futbolu.
Córka rybaka urodziła się w Opolu
– rozmowa Jacka Cieślaka z Rudim Schuberthem o historii kabaretu i studenckiej piosenki w późnym PRL, którego emanacją były Wały Jagiellońskie
Rzecz o książkach a w niej m.in. rozmowa z byłym prezesem wydawnictwa WAB Adamem Widmańskim Obywatel niekulturalny oraz lista bestsellerów.