Rozdroża

Polscy zwolennicy lewicowych rozwiązań podążali dwoma szlakami już od końca XIX wieku.?W chwilach przełomów za każdym razem okazywało się, że KPP i PPS dzieli stosunek do niepodległości

Publikacja: 24.03.2012 00:01

Podczas wojny z Rosją Sowiecką polscy zwolennicy komunizmu dramatycznie rozminęli się z racją stanu

Podczas wojny z Rosją Sowiecką polscy zwolennicy komunizmu dramatycznie rozminęli się z racją stanu Rzeczpospolitej. Ruszający na pobliski front ochotnicy z Warszawy gotowi byli podjąć z nimi walkę

Foto: PAP/CAF

U schyłku XIX wieku programy polityczne polskich socjalistów i komunistów były do siebie podobne. Zarówno Polska Partia Socjalistyczna, jak i Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy (późniejsi komuniści, w ówczesnej nomenklaturze – „esdecy") zapowiadały „wyzwolenie klasy robotniczej spod jarzma kapitalizmu" i przeprowadzenie szeregu reform politycznych i socjalnych. Mimo to jednak drogi obydwu ruchów rozeszły się wówczas, i to na dobre. Poszło o dwie rzeczy. O demokrację i przede wszystkim o niepodległość.

Barykady i okopy

PPS jednoznacznie opowiadała się za budową demokratycznej republiki polskiej, wolnej od nierówności klasowych i ucisku narodowościowego zaborców. Esdecy nie cenili demokracji i skłaniali się ku dyktaturze proletariatu. Przede wszystkim jednak mieli negatywny stosunek do niepodległości. Uważali, że obalenie ustroju kapitalistycznego i światowa rewolucja proletariacka automatycznie zniosą wszelki ucisk narodowościowy. Ideę odbudowy Polski uważali za wręcz szkodliwą, jako odciągającą klasę robotniczą od „prawdziwych" celów walki i pchającą ją w kierunku „nacjonalizmu". W konflikcie jakąś rolę mógł odegrać kontekst etniczny: w kierownictwie PPS zdecydowanie przeważali Polacy, w SDKPiL ideologiczny prym wiedli inteligenci pochodzenia żydowskiego.

Różnice ideologiczne miały także konsekwencje taktyczne. Przed pierwszą wojną światową PPS walczyła pod  hasłem socjalistycznej rewolucji i niepodległej Polski. Komuniści ściśle współpracowali z partią kierowaną przez Lenina. Oba ugrupowania stały się niemal symbiotyczne. Gdy w 1917 r. w Rosji zaczęła się rewolucja, część przywódców SDKPiL – w tym Józef Unszlicht i Feliks Dzierżyński – należała do czołowych działaczy bolszewickich.

Kiedy Polska odzyskiwała niepodległość, socjaliści i komuniści stanęli po przeciwnych stronach barykady. Program pierwszego polskiego rządu powołanego w 1918 r. w Lublinie pod kierownictwem Ignacego Daszyńskiego w zasadzie opierał się na programie PPS. W czasie wojny polsko-bolszewickiej działacz tej partii Ignacy Daszyński został wicepremierem w Rządzie Obrony Narodowej Wincentego Witosa. Wielu czołowych działaczy PPS wzięło udział w walce z Armią Czerwoną, wśród nich – Tomasz Arciszewski, Adam Ciołkosz, Stanisław Dubois i Antoni Pajdak. Komuniści prowadzili w tym czasie działania dywersyjno-szpiegowskie, propagandowe lub walczyli przeciwko Polsce z bronią w ręku.

W pierwszej połowie lat 20. PPS czasem wspierała rząd, ale częściej była w opozycji. Dochodziło do ostrych konfliktów politycznych, walk na ulicach i strajków generalnych. Niezadowolenie socjalistów z sytuacji kraju było jedną z najważniejszych przyczyn poparcia udzielonego przez PPS Piłsudskiego w czasie zamachu majowego 1926 r.

Rok później socjaliści dystansowali się od Marszałka, budowy autorytarnego państwa i polityki porozumienia z częścią środowisk prawicy. PPS przeszła do opozycji, co zresztą wywołało w partii ostre konflikty i rozłamy. Dwa lata później PPS była już najważniejszą siłą Centrolewu nawołującego do obalenia rządów sanacji. Po rozwiązaniu Sejmu w 1930 r. część pozbawionych mandatów poselskich przywódców PPS trafiła do więzienia. Adam Pragier, Herman Lieberman, Stanisław Dubois, Norbert Barlicki, Adam Ciołkosz i Mieczysław Mastek zajęli połowę miejsc na ławie oskarżonych w czasie procesu brzeskiego. Kiedy zapadły wyroki skazujące, część z nich trafiła do więzienia, reszta udała się na emigrację.

Problemy i rozczarowania przywódców PPS nie wpływały w sposób zasadniczy na ich stosunek do niepodległości i ruchu komunistycznego. Komunistyczna Partia Polski przez cały czas była traktowana jako ekspozytura totalitarnej machiny przemocy.

Piąta kolumna

Takie stanowisko było jak najbardziej uzasadnione. Jeszcze w połowie lat 20. KPP przestała być samodzielnym bytem politycznym, wchodząc, jako jedna z sekcji, w skład Międzynarodówki Komunistycznej. Pełne podporządkowanie partii interesom bolszewików (a także penetracja przez GPU i wywiad wojskowy) zmieniło partię w element sowieckiego aparatu. Rdzeniem programu polskich komunistów był rozbiór II RP i utworzenie z jej resztek Polskiej Republiki Rad. Biorąc pod uwagę eksterminację ludności polskiej, która dokonywała się w latach 30. w Sowietach, trudno konsekwencje takiej inicjatywy zdefiniować inaczej niż jako finis Poloniae.

W szeregach socjalistów nie brakowało ludzi naiwnych, którzy byli gotowi pójść na współpracę z komunistami. Ostatecznie jednak propozycja współpracy została odrzucona. Niedługo potem publiczne procesy polityczne w Moskwie przypomniały wszystkim istotę państwa sowieckiego i wyraźnie zaostrzyły antykomunistyczną propagandę PPS. Socjaliści twierdzili, że komunizm reprezentuje zaprzeczenie wszystkich humanistycznych ideałów, jest brutalnym totalitaryzmem niszczącym indywidualność człowieka. Związek Sowiecki oraz jego agenturę na terenie Polski (przede wszystkim rozwiązaną przez Stalina w 1938 r. KPP) opisywali jako poważne zagrożenie dla egzystencji niepodległego państwa polskiego.

Po IV rozbiorze Polski wielu działaczy socjalistycznych rozpoczęło pracę w podziemiu. Konspiracyjna PPS, posługująca się w czasie wojny skrótem WRN (Wolność – Równość – Niepodległość), była jedną z kilku najważniejszych partii, na których opierało się Polskie Państwo Podziemne. W jego pracach brali także udział działacze innego ugrupowania wywodzącego się z tego samego pnia ideowego – Polscy Socjaliści. Grupy wojskowe polskiej lewicy weszły w skład ZWZ AK. Na wychodźstwie socjaliści wspierali rząd gen. Władysława Sikorskiego, potem Stanisława Mikołajczyka. W obydwu gabinetach byli ministrowie z PPS. Ostatnim uznawanym przez aliantów rządem na uchodźstwie kierował zasłużony działacz tej partii Tomasz Arciszewski. To jemu przyszło latem 1945 r. gorąco protestować przeciwko oddaniu Polski w ręce Sowietów.

W okupowanym kraju działacze PPS ponosili ofiary z rąk obu okupantów. Na terenach zaboru sowieckiego trwały aresztowania przywódców „polskich partii burżuazyjnych", a członków ich rodzin zsyłano na Syberię. Trwały też aresztowania PPS-owców czynnych w antysowieckiej konspiracji. Inni działacze ginęli z rąk Niemców w ramach planowej eksterminacji polskich elit i za działalność niepodległościową. W czerwcu 1940 r. w Palmirach rozstrzelany został znany działacz PPS, marszałek Sejmu RP Maciej Rataj. Później w obozach koncentracyjnych zginęli wspomniani wcześniej Stanisław Dubois i Norbert Barlicki. Wielu ich towarzyszy walczyło o niepodległą Polskę do końca wojny, a także po niej; zarówno w kraju, jak i na emigracji.

Wielkie oszustwo

Część komunistów już we wrześniu 1939 r. miała okazję wstępować do różnego rodzaju „czerwonych" bojówek i milicji, strzelać do żołnierzy polskich, mordować przedstawicieli elity i urzędników państwowych. Potem angażowali się w ustanawianie nowych porządków jako propagandyści, funkcjonariusze aparatu partyjnego, milicji i NKWD. Na terenach pod okupacją niemiecką małe komunistyczne grupki czekały na rewolucję światową. Za najważniejszego wroga uważały... polską konspirację, która może stawiać opór w chwili wkroczenia Armii Czerwonej. Byli i tacy działacze KPP, którzy poważnie potraktowali ofertę „współpracy w zwalczaniu agentów anglofrancuskiego kapitału" (jak nazywano wówczas konspirujących Polaków) złożoną im przez gestapo.

Sytuacja zmieniła się w 1941 r. po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej. Na Kremlu uznano, że w Polsce należy odbudować partię komunistyczną. Ale Stalin zdawał sobie sprawę, że komunizm jest w Polsce (zwłaszcza po doświadczeniach z lat 1939 – 1941) skompromitowany, toteż nakazał, by nowa partia działała pod szyldem Polska Partia Robotnicza. Kierownictwo tej partii zostało zrzucone w Polsce na spadochronach i nie działało w interesie Polaków, tylko wykonywało polecenia przekazywane drogą radiową z Moskwy. PPR była taką samą agenturą jak wcześniej KPP. Wszyscy w podziemnej Polsce zdawali sobie z tego sprawę, toteż PPR pozostawała w niemal zupełnej izolacji. Jednoznaczne stanowisko wobec komunistów zajmowała także PPS. Sukcesy Armii Czerwonej, która niepowstrzymanie parła na zachód, przemawiały na korzyść PPR. Komuniści wiedzieli, że jeżeli Sowieci wkroczą do Polski, to oni będą rozdawać karty, i jeśli będzie trzeba, założą kontrolowane przez siebie partie polityczne: na przykład „własne" Stronnictwo Ludowe i „własny" PPS.

Pierwsze kroki w tym celu podjął na przełomie lat 1943 i 1944 ówczesny sekretarz PPR Władysław Gomułka. Prócz ofensywy obliczonej na rozbicie konspiracyjnego SL próbowano również przejąć jeden z partyjnych szyldów należących do socjalistów. Ponieważ PPS był poza zasięgiem komunistów, do operacji wykorzystano małe lewicowe ugrupowanie działające pod nazwą Robotnicza Partia Polskich Socjalistów (RPPS). Główny nurt tej partii także potępiał PPR jako sowiecką agenturę, ale znalazła się grupka ambitnych działaczy, którzy skonfliktowali się z władzami i poszli na współpracę z PPR. Na jej czele stanął Edward Osóbka-Morawski ps. Tadeusz, o którym władze RPPS pisały do PPR: „»Tadeusz« ukradł nam maszynę do pisania, dokonał włamania do lokalu partyjnego przepiłowując kłódkę i usiłował zjednywać sobie zwolenników drogą przekupstwa i obietnicami lukratywnych posad. Wobec powyższego został usunięty z partii uchwałą KC".

Osóbka-Morawski nie reprezentował nikogo. Ale komuniści nie przejmowali się takimi drobiazgami. W lutym 1944 r. zaczęli wydawać gazetkę „Robotnik", która szatą graficzną i numeracją naśladowała gazetkę RPPS. Fałszywy „Robotnik" poinformował, że na czele partii stanęło nowe, „tymczasowe" kierownictwo partii, które od teraz ściśle współpracuje z PPR. Tego rodzaju „metody" walki politycznej RPPS-owcy nazwali pętactwem i prowokacją i ostro potępili za nie komunistów.

Czystka

Pomysł przejęcia szyldu socjalistów podjęto przy powoływaniu przez Sowietów PKWN. Jednocześnie z budową nowego aparatu władzy przystąpiono do budowy Polskiej Partii Socjalistycznej kontrolowanej przez komunistów. Do współpracy wciągano rozmaitych lokalnych działaczy: otrzymywali wysokie stanowiska państwowe i samorządowe, korzystali ze wsparcia państwa i rozmaitych apanaży. Zwłaszcza na niższych szczeblach władzy – przynajmniej przez pewien czas – mieli realny wpływ na sytuację w kraju. Wielu nowych i dawnych członków angażowało się wówczas w działanie dalekiej od komunistycznych haseł, koncesjonowanej PPS. Trudno się dziwić. Kusząca była perspektywa budowy socjalistycznej Polski, a swój prawdziwy, komunistyczny program działacze PPR początkowo skrzętnie ukrywali.

Działania komunistów były ułatwione o tyle, że w 1945 r. PPS-WRN działała jeszcze w konspiracji, a organy NKWD prowadziły aresztowania autentycznych działaczy i przywódców partii. Jeden z nich, Kazimierz Pużak, zasiadł na ławie oskarżonych w moskiewskim procesie kierownictwa Polskiego Państwa Podziemnego (proces szesnastu). Zamiast tego rodzaju ludzi do PPS trafiali rozmaici agenci UB i NKWD oraz „oddelegowani" tam tajni członkowie PPR. Działania takie tylko częściowo zakończyły się sukcesem, bowiem do 1947 r. PPS zachowywała jeszcze niezależność. Wtedy zaczęła się druga faza komunistycznej rewolucji, oznaczająca pełne podporządkowanie lub zniszczenie PPS. Rozpoczął się brutalny nacisk na kierownictwo partii, „czystki wrogiego elementu", aresztowania i pokazowe procesy dawnych działaczy PPR-WRN. W końcu 1948 r. resztki sterroryzowanej i „wyczyszczonej" PPS zostały wchłonięte przez Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą.

U schyłku XIX wieku programy polityczne polskich socjalistów i komunistów były do siebie podobne. Zarówno Polska Partia Socjalistyczna, jak i Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy (późniejsi komuniści, w ówczesnej nomenklaturze – „esdecy") zapowiadały „wyzwolenie klasy robotniczej spod jarzma kapitalizmu" i przeprowadzenie szeregu reform politycznych i socjalnych. Mimo to jednak drogi obydwu ruchów rozeszły się wówczas, i to na dobre. Poszło o dwie rzeczy. O demokrację i przede wszystkim o niepodległość.

Barykady i okopy

PPS jednoznacznie opowiadała się za budową demokratycznej republiki polskiej, wolnej od nierówności klasowych i ucisku narodowościowego zaborców. Esdecy nie cenili demokracji i skłaniali się ku dyktaturze proletariatu. Przede wszystkim jednak mieli negatywny stosunek do niepodległości. Uważali, że obalenie ustroju kapitalistycznego i światowa rewolucja proletariacka automatycznie zniosą wszelki ucisk narodowościowy. Ideę odbudowy Polski uważali za wręcz szkodliwą, jako odciągającą klasę robotniczą od „prawdziwych" celów walki i pchającą ją w kierunku „nacjonalizmu". W konflikcie jakąś rolę mógł odegrać kontekst etniczny: w kierownictwie PPS zdecydowanie przeważali Polacy, w SDKPiL ideologiczny prym wiedli inteligenci pochodzenia żydowskiego.

Różnice ideologiczne miały także konsekwencje taktyczne. Przed pierwszą wojną światową PPS walczyła pod  hasłem socjalistycznej rewolucji i niepodległej Polski. Komuniści ściśle współpracowali z partią kierowaną przez Lenina. Oba ugrupowania stały się niemal symbiotyczne. Gdy w 1917 r. w Rosji zaczęła się rewolucja, część przywódców SDKPiL – w tym Józef Unszlicht i Feliks Dzierżyński – należała do czołowych działaczy bolszewickich.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich
Materiał Promocyjny
Europejczycy chcą ochrony klimatu, ale mają obawy o koszty
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Jędrzej Pasierski: Dobre kino dla 6 widzów