Piętnastą rocznicę śmierci Pawła Hertza uczczono wydaniem kilku książek przypominających tego niezwykłego, a zarazem nieco dzisiaj zapomnianego pisarza. Zapomnianego niesłusznie, ku zawstydzeniu zwłaszcza tych, którzy czują się konserwatystami. Hertz należał do nielicznych polskich pisarzy drugiej połowy minionego stulecia, którzy nie tylko konserwatystami byli, ale – co więcej – wręcz tworzyli tego konserwatyzmu fundamenty. Myślę o ważnych, wciąż aktualnych esejach Hertza, jego pięknych wierszach, ale też o nadzorowanych przezeń edycjach książek dla naszej – polskiej, konserwatywnej – świadomości niezbędnych. Wymienić wystarczy „Pisma polityczne i filozoficzne" Krasińskiego, „Rosję w roku 1839" de Custine'a, wielotomowy „Zbiór poetów polskich XIX wieku", wybory wierszy Iłłakowiczówny, Balińskiego, Napierskiego czy Lenartowicza, edycje dzieł Słowackiego czy Kasprowicza.
W latach 70. Hertz był mentorem młodych konserwatystów związanych z podziemną „Res Publiką", a po 1989 roku „pampersów". W III RP zaś jako jeden z niewielu intelektualistów wspierał tworzący się z trudem obóz prawicy. Dystansował się przy tym od inteligenckiej „wspólnoty niesmaku", „totalizmu szlachetności bez siły" i oderwanego od społeczeństwa prometeizmu. Była w tej postawie odwaga, mądrość, ale i znamienny dla Hertza nonkonformizm i rys specyficznego outsiderstwa.
Jak bardzo to wszystko razem było niezwykłe i nie tak znowuż oczywiste, dowodzi znajomość biografii Hertza, o której opowiadał on sam w 1997 roku w rozmowie rzece z Barbarą Łopieńską i którą to biografię arcyciekawie oświetla wydany właśnie zbiór korespondencji Hertza z Jarosławem i Anną Iwaszkiewiczami. Jest tych listów ponad 400, pochodzą z lat 1934–1980 i zajmują – wraz z aneksem oraz kapitalnymi, obszernymi komentarzami Agnieszki i Roberta Papieskich – ponad tysiąc stron druku. Układają się te listy w historię wiernej, acz niewolnej do sporów przyjaźni łączącej Hertza z Iwaszkiewiczami, zwłaszcza z Jarosławem, który był dlań niezmiennie przyjacielem i wielkim pisarzem.
Układają się też one w rodzaj autobiograficznej powieści Hertza, innej od głośnego niegdyś, wydanego przez niego w roku 1949 „Sedanu", zaliczonego od razu – za Kazimierzem Wyką – do nurtu „obrachunków inteligenckich". Powieść skrytykował Gustaw Herling-Grudziński („kupa wiórów, struganych tępym kozikiem"), a sam Iwaszkiewicz w liście do swej żony narzekał: „Duszko, jakie to głupie! [...] A przy tym jest podłe, nieuczciwe".
Sedan to miejsce wielkiej klęski Francuzów w wojnie z Niemcami w roku 1871, powieść Hertza opowiadała o klęsce, jaką II wojna była dla głównego bohatera, Adama Lamberta, dla jego pokolenia i dla mieszczaństwa, z którego się wywodził. Ta nowa, inna powieść, jaką są listy Hertza do Iwaszkiewiczów, opowiadałaby, co było dalej i jak nasz bohater z owej klęski się podnosił.