Drodzy prawi i sprawiedliwi! Chociaż nie korzystam z paliwa ziemskiego, bo mam niebiańskie skrzydła (wymagają wprawdzie niewielkiego serwisu, ale ponieważ wciąż wprowadzacie jakieś podatki, pewnie oddam je do regeneracji podczas moich wakacji w niebiańskiej krainie), to niepokoi mnie Wasza chęć uzyskania dodatkowych pieniędzy z podniesienia cen. Czyż nie zdajecie sobie sprawy, że w ślad za tym wszystko podrożeje? Szczycicie się tym, że dajecie wsparcie biedniejszym rodzinom, ale jakże to świadczy o Was, gdy drugą ręką im zabieracie? Zresztą od dłuższego czasu widzę, że zachowujecie się jak uczeni w Prawie, „bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie". Nie tak miało być, nie tak... Wy naprawdę chcecie, by lud wyszedł na ulice. Co z tego, że dziś notowania Wasze są wysoko, skoro wszystko może się zmienić, gdy popełnicie jeden nieostrożny ruch.