Dla części producentów żywności ESG jest raczej wizją przyszłości, w odróżnieniu od bieżących realnych problemów, takich jak troska o ceny energii i jej płynne dostawy, niedobór materiałów opakowaniowych, a wreszcie – dwucyfrowa inflacja cen żywności, wyższa niż inflacja ogółem. Do niedawna ogromną troską były też ceny zbóż. W tak napiętej i dynamicznie zmieniającej się sytuacji rynkowej firmom może nieco brakować przestrzeni do zajęcia się takim z pozoru administracyjnym tematem, jakim jest ESG.
Raportowanie w dzisiejszym kształcie uzyskało finalne ramy prawne 10 listopada ubiegłego roku, gdy Parlament Europejski przyjął dyrektywę w sprawie sprawozdawczości dotyczącej zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw (CSRD). Jako pierwsze od 2025 r. raportować zaczną największe firmy, które mają ponad 250 pracowników, ich suma bilansowa przekracza 20 mln euro lub roczne przychody przekroczą 40 mln euro. Źródłem stresu dla MŚP nie są więc wprost przepisy, ale to, że mniejsze podmioty znajdują się w łańcuchu dostaw dużych firm, więc pośrednio zostaną objęte nowymi regulacjami. Firmy mają raportować działania mające wpływ na środowisko, sprawy społeczne i ład korporacyjny. W zakresie środowiska chodzi np. o takie wskaźniki, jak zmiana klimatu, niedobór wody, użytkowanie gruntów czy odpady. Ciekawym przykładem może być np. raport ESG Carlsberga za 2021 rok, w którym firma opisywała spadek względnego zużycia wody na hl uwarzonego piwa czy troskę o bezpieczeństwo w pracy. 97 proc. pracowników browarów i magazynów uczestniczyło w obserwacjach sytuacji potencjalnie niebezpiecznych, zgłoszono aż 29,4 tys. takich obserwacji, wprowadzono 659 usprawnień BHP.
Dostawcy pod lupą
Nowy obowiązek obejmie najpierw dużych graczy, ale ci z kolei muszą raportować o wynikach swoich poddostawców i innych firm z łańcucha dostaw. I duzi gracze mówią już wprost, że muszą zrezygnować z tych dostawców, którzy będą ich wyniki obciążać swoimi zaniechaniami. Również instytucje finansowe mogą zacząć wymagać takiego raportowania od kredytobiorców.
– To oznacza, że praktycznie wszystkie firmy, które współpracują z dużymi korporacjami – mówiąc najprościej, dostarczają im nawet jakiś półprodukt – będą musiały przedstawić jego pochodzenie. Co za tym się kryje? Miedzy innymi dane, z jakich materiałów został wytworzony, czy owe materiały pochodziły od firmy stosującej zasady zrównoważonego rozwoju, jaki ślad węglowy przy tym powstał. Na tym nie koniec, bo pojawią się też pytania m.in. o kulturę organizacji pracy – mówi Joanna Dargiewicz-Rożek, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia ESG.
Według danych Krajowej Izby Gospodarczej do końca 2024 roku aż 37 tys. firm z sektora MŚP zostanie poproszonych o przedstawienie takich danych w kolejnych dwóch latach – 99 tys.
Krzysztof Gwiazda wskazuje na delikatną równowagę bezpieczeństwa żywnościowego. Jak dodaje, trudności z pozyskaniem finansowania mogą zniechęcać zbożowych przedsiębiorców do inwestowania w nowe strategie czy zmiany. Brakuje także uznanych metod i dróg obniżania śladu węglowego – które rozwiązania się opłacają, a które nie. Powstaje też pytanie, jak finalnie będą traktowane towary importowane spoza UE, z krajów, w których nie obowiązują dyrektywy dotyczące ESG i pochodzące stamtąd produkty mogą być dzięki temu tańsze.