[b]Wczoraj po wielogodzinnej rozprawie odroczył wydanie wyroku (sygn. K45/07).[/b] Problem zawarty we wniosku Krajowej Rady Sądowniczej o kontrolę kilkunastu przepisów [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=162548]ustawy o ustroju sądów powszechnych [/link]sprowadzał się do tego, jak zapisaną w konstytucji równowagę trzech władz rozumieją przedstawiciele każdej z nich.
KRS uważa, że ustawa pozwala na nadmierną ingerencję władzy wykonawczej w sądowniczą.
Zakwestionowała przede wszystkim „zwierzchni nadzór” ministra sprawiedliwości nad działalnością administracyjną sądów.
– Niedookreśloność przepisu daje ministrowi sprawiedliwości ogromną władzę arbitralną i dyskrecjonalną, jak monarsze absolutnemu – mówił na rozprawie przewodniczący KRS Stanisław Dąbrowski. – Jeśli monarcha jest oświecony, uszanuje niezależność sądów, jeśli nie – może je tego atrybutu pozbawić. [b]Nie możemy uzależniać prawa obywateli do niezawisłego sądu od charakteru ministra[/b] – przekonywał.
Zdaniem KRS przyznane ministrowi kompetencje wyznaczania wiceprezesa sądu w razie niepowołania prezesa, delegowania sędziów do innych sądów czy nawet do MS bez ich zgody to samo „jądro władzy sądowniczej”.