Jako adwokaci bywamy adresatami merytorycznej krytyki – zawartej w orzeczeniach sądów – w związku z naszymi działaniami procesowymi. To jest prawidłowa forma dialogu sądu ze stronami, o ile krytyka jest rzeczowa i podyktowana celami wymiaru sprawiedliwości. Wielu z nas – adwokatów – było też adresatami anonimowych paszkwili i hejtu internetowego, pełnego osobistych wycieczek. Z tej perspektywy mogę odpowiedzialnie stwierdzić, że „zdanie odrębne" autorstwa prof. Mariusza Muszyńskiego w swej treści zdecydowanie bliższe jest hejtowi niż merytorycznej krytyce.
Czytaj także: HFPC: Muszyński nie miał podstaw do zdania odrębnego ws. RPO
Pismo to (trudno bowiem mówić o rzeczywistym zdaniu odrębnym do orzeczenia TK) pełne jest argumentów ad personam, kierowanych pod adresem Rzecznika Praw Obywatelskich – dr Adama Bodnara. Styl tego pisma jak i zaprezentowany w nim sposób argumentacji należy uznać za niewłaściwy nawet na potrzeby publicystyki, a co dopiero w wyrokowaniu (którego elementem jest zdanie odrębne).
Moje oburzenie budzi fakt, że osoba, która – jak utrzymuje – jest członkiem najważniejszego trybunału w Polsce - korzysta z instrumentu i formy związanej z orzekaniem – do przeprowadzenie osobistego i instytucjonalnego ataku na podmiot, którego niezależność jest chroniona konstytucyjnie tj. na Rzecznika Praw Obywatelskich. Zadaniem Trybunału Konstytucyjnego jest wszak stanie na straży Konstytucji oraz wynikającej z niej niezależności konstytucyjnych organów państwa.
Profesor Mariusz Muszyński, formułując „zdania odrębne", ugruntował we mnie przekonanie, że nie tylko w świetle Konstytucji nie jest sędzią, ale być nim nie powinien. Jego rozważania nie dotyczą bowiem odmiennej oceny uzasadnienia postanowienia, z którym się zgadza, a jedynie stanowią manifest polityczny, pełny emocji, zmierzający do ograniczenia niezależności Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie przystoi to ani profesorowi prawa, ani osobie, uważającej się za sędziego Trybunału Konstytucyjnego.