Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie w sprawie III SA/Kr 7/18 budzi grozę i prowokuje do pytania: czy swoboda handlu dopalaczami jest ważniejsza niż życie i zdrowie młodzieży?
Policja zabezpieczyła u dwóch mężczyzn 49 foliowych woreczków z dopalaczami. Jeden z nich przyznał, że rozdawał je młodzieży w przekonaniu, iż są puste. Wystarczyło to państwowemu inspektorowi sanitarnemu do wydania decyzji nakładającej karę 20 tys. zł, jednak zdaniem WSA w Krakowie rozpatrującego skargę jednego z handlarzy nie ma dowodu, że wprowadzano te środki do obrotu.
Artykuł 52a ustawy z 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii przewiduje karę pieniężną od 20 tys. do 1 mln zł dla osoby wytwarzającej lub wprowadzającej dopalacz lub nową substancję psychoaktywną do obrotu w RP. Samo posiadanie dopalaczy nie jest karalne. Jednak przyznanie przez jednego z posiadaczy, że rozdawał je młodzieży, jest jednoznacznym dowodem popełnienia czynu z art. 52a ustawy. Nie ma znaczenia, czy udostępnianie następuje odpłatnie czy nieodpłatnie. Tłumaczenie jednego ze sprawców, iż był pewien, że opakowania były puste oraz drugiego, iż nie wykazano, aby je przekazał komukolwiek, to nieudolna linia obrony. Czy do wymierzenia kary administracyjnej potrzeba, aby kolejne osoby zatruły się dopalaczami, a fakt przekazania im trucizny został uwidoczniony na nagraniu lub potwierdzony przez trzech świadków?
Czekanie ta takie dowody to tolerowanie bezkarności handlarzy środkami oddziałującymi negatywnie na młodzież. Walka z nimi nie powinna być traktowana jako wyraz paternalizmu państwowego, bo legalizacja środków odurzających nie przynosi niczego dobrego. Ochrona dzieci i młodzieży wymaga pomocy organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Edukacja, opieranie się tylko na wychowawczej roli rodziców i opiekunów prawnych nie zapewnią bezpieczeństwa młodzieży. Konieczna jest współpraca środowiska rodzinnego z aparatem państwowym. Państwo poprzez władzę sądowniczą nie może zaś chronić handlarzy śmiercią (10 osób zmarło z powodu dopalaczy w 2017 r.).
Handlarze nie zawsze mogą liczyć na pobłażliwość, czego dowodem jest wyrok WSA w Łodzi w podobnej sprawie o sygn. akt: III SA/Łd 513/17. Sąd przyjął, że ilość znalezionych w samochodzie i mieszkaniu dopalaczy wskazuje, że posiadacz zrobił z handlu nimi sposób na życie, i utrzymał karę pieniężną 100 tys. zł. Należy mieć nadzieję, że podobnie podejdzie do sprawy Naczelny Sąd Administracyjny, rozpatrując skargę kasacyjną od wyroku krakowskiego WSA. ?