Unia Europejska o praworządności w Polsce: obca ingerencja czy uprawniona reakcja

Zarzuty o rzekomym braku kompetencji organów unijnych w sferze sądownictwa nie mają oparcia w prawie.

Publikacja: 10.03.2020 02:00

Unia Europejska o praworządności w Polsce: obca ingerencja czy uprawniona reakcja

Wypowiedzi unijnych polityków, a zwłaszcza działania Komisji, Parlamentu, wreszcie Trybunału UE wzbudzają złość polityków obozu rządzącego, a w najlepszym razie demonstracyjne lekceważenie. Najczęstszy „argument", jaki słyszy opinia publiczna, to niezgoda na „obcą ingerencję". Jednym z „prawnych" zarzutów stawianych zagranicznym politykom i instytucjom UE jest to, że sprawy sądownictwa są wewnętrzną sprawą państw członkowskich i organy unijne (Komisja, Trybunał) nie mają prawa w nie ingerować.

Czytaj także: Waldemar Gontarski: TSUE potraktował polskie sądownictwo jak informację handlową

Stanowisko to można krytykować, przedstawiając różne kontrargumenty. Zwłaszcza ten, że prawo unijnych instytucji do oceniania, krytyki i wreszcie do podejmowania działań prawnych związanych z działaniami obozu rządzącego wobec sądów i sędziów wynika wprost z naszego członkostwa w UE. Skoro jesteśmy w Unii i czerpiemy z tego korzyści, wiążą się z tym także określone obowiązki, w tym przestrzegania unijnych standardów.

Nie nakazuje i nie zabrania

Dla nas istotne są jednak argumenty prawne. Obrońcy tzw. reformy sądownictwa od dawna szermują argumentem, że sprawy wymiaru sprawiedliwości wyjęte są z kompetencji traktatowej UE, pozostając w wyłącznej gestii państw członkowskich.

Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak usiłuje bałamutnie przekonywać obóz rządzący, a jej wyjaśnienia wymaga odniesienie się w pierwszej kolejności do kształtu prawa wiążącego Polskę w związku z udziałem w UE. Zgodnie z art. 5 traktatu o UE, wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w traktatach należą do państw członkowskich. W konsekwencji, sprawy takie jak organizacja sądownictwa przynależą do kompetencji wewnętrznej. Państwa członkowskie samodzielnie określają zasady funkcjonowania systemu sądownictwa, np. dwustopniowość lub wielostopniowość nadzoru judykacyjnego, sądy szczególne, nadzwyczajne środki zaskarżania. Byleby sądownictwo było dwuinstancyjne. Ujmując rzecz inaczej, prawo unijne ani nie zakazuje, ani nie nakazuje (na przykład) stworzenia w Sądzie Najwyższym izby wyposażonej w jurysdykcję do egzekwowania odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Nie określa szczegółowych zasad funkcjonowania organów takich jak Krajowa Rada Sądownictwa. Nie odnosi się do kompetencji władzy wykonawczej i ustawodawczej w procesie powoływania sędziów.

Przyznając, że tego rodzaju kwestie są pozostawione decyzji poszczególnych państw członkowskich, należy jednak pamiętać, że swoboda ta nie jest nieograniczona. W myśl art. 2 traktatu o UE, Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Bardzo duże znaczenie ma tu zasada lojalności, wynikająca z art. 4 traktatu o UE: państwa członkowskie podejmują wszelkie środki ogólne lub szczególne właściwe dla zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z traktatów lub aktów instytucji Unii, ułatwiają wypełnianie przez Unię jej zadań, a przede wszystkim powstrzymują się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu każdego z celów Unii określonych w art. 3 traktatu o UE, rozumianych przez pryzmat wspólnych zasad. Patrząc na problem z punktu widzenia obywatela, ważny jest art. 47 Karty Praw Podstawowych, gwarantujący każdemu, kogo prawa i wolności zapewnione przez prawo Unii zostały naruszone, prawo do skutecznego środka prawnego.

Mamy tu do czynienia z wartościami podstawowymi dla Unii, wręcz z pewnymi imponderabiliami cywilizacyjnymi.

Gdy prawo wewnętrzne zawodzi

Skoro tak, to określając zasady działania wymiaru sprawiedliwości, państwo członkowskie nie może naruszać zasady praworządności oraz będącej jej składową zasady niezawisłości sądownictwa. Jeżeli okaże się, że rozwiązania prawne przyjmowane na poziomie krajowym prowadzą do tego, że środki zaskarżenia, ustanowione prawem wewnętrznym, nie zapewniają skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii, organy UE mają prawo i obowiązek ocenić rozwiązania przyjęte przez Polskę przez pryzmat zasad unijnego porządku prawnego i – zgodnie z ogólnymi zasadami prawa międzynarodowego – domagać się przywrócenia stanu zgodnego z traktatami unijnymi. Granice swobody regulacyjnej państw członkowskich w wymiarze sprawiedliwości wyznaczają art. 2, art. 4 i art. 19 traktatu o UE w związku z art. 47 Karty Praw Podstawowych. Obowiązywanie w polskim porządku prawnym wskazanych norm wynika z art. 91 konstytucji. Ograniczenia kompetencji państwa polskiego w określaniu kształtu sądownictwa mają zatem podstawę w przepisach prawa UE, jak i w regulacjach konstytucyjnych.

Tylko się kompromitują

Trybunał UE, oceniając, czy tzw. Izba Dyscyplinarna SN może być uznana za niezawisły i bezstronny sąd, zapewniający skuteczny środek odwoławczy odwoła się do kryteriów wypracowanych we własnym orzecznictwie. Sąd niezawisły to taki, który wypełnia swe zadania w pełni autonomicznie, nie podlegając żadnej hierarchii służbowej ani nie będąc podporządkowanym komukolwiek i nie otrzymując nakazów czy wytycznych z jakiegokolwiek źródła, oraz chroniony przed ingerencją i naciskami zewnętrznymi mogącymi zagrozić niezależności osądu jego członków i wpływać na ich rozstrzygnięcia (wyrok TSUE z 27 lutego 2018 r.).

Jeżeli prawo wewnętrzne przewiduje istnienie takiego organu jak Krajowa Rada Sądownictwa, jej stopień niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej przy wykonywaniu zadań powierzonych jej przez ustawodawstwo krajowe jako organowi, który ma misję stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, ma znaczenie przy dokonywaniu oceny, czy wyłonieni przez nią sędziowie będą w stanie spełnić wymogi niezawisłości i bezstronności wynikające z art. 47 Karty Praw Podstawowych (wyrok TSUE z 19 listopada 2019 r.). Naszym zdaniem ani neo-KRS, ani tzw. Izba Dyscyplinarna SN nie spełniają tych kryteriów. Oczekiwanie przez organy UE przywrócenia przez Polskę stanu zgodnego z traktatami unijnymi jawi się zatem jako oczywista oczywistość.

Powyższa analiza stanu prawnego upoważnia do wniosku, że reakcje na wyrok TSUE z 19 października 2019 r., stanowisko KE, a także na wypowiedzi poważnych gremiów zagranicznych jak Komisja Wenecka, w rodzaju „nie będą nam w obcych językach mówić ....", „zarzuty" o rzekomym braku kompetencji organów unijnych w sferze sądownictwa i inne podobne nonsensy nie mają żadnego oparcia w prawie – kompromitują jedynie merytorycznie i zawodowo głoszące je osoby.

Wypowiedzi unijnych polityków, a zwłaszcza działania Komisji, Parlamentu, wreszcie Trybunału UE wzbudzają złość polityków obozu rządzącego, a w najlepszym razie demonstracyjne lekceważenie. Najczęstszy „argument", jaki słyszy opinia publiczna, to niezgoda na „obcą ingerencję". Jednym z „prawnych" zarzutów stawianych zagranicznym politykom i instytucjom UE jest to, że sprawy sądownictwa są wewnętrzną sprawą państw członkowskich i organy unijne (Komisja, Trybunał) nie mają prawa w nie ingerować.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Raport Bodnara aktem oskarżenia. Co dalej?
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Jak rząd pozbawił się legitymacji do przywracania praworządności
Opinie Prawne
Marcin Chałupka: Kłopotliwa "alienacja rodzicielska". Nie ma terminu, nie ma problemu?
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Sytuacja w USA wpłynie na klimat inwestycji zagranicznych
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Anarchia prawna zniszczy Polskę szybciej, niż zniszczyła Rzeczpospolitą szlachecką