Dyskusja nad uprawnieniami Rządowego Centrum Legislacji w procesie stanowienia prawa i miejsca, jakie RCL powinno zajmować, rozpoczęła się od artykułu „Likwidacja sądów: »lub czasopisma« legislacyjnie blisko" sędziego Rafała Puchalskiego, członka zarządu SSP „Iustitia", opublikowanego 22 października 2012 r.
W odpowiedzi na ten artykuł 7 grudnia 2012 r. na łamach „Rz" została opublikowana opinia szefa RCL Macieja Berka pt. „Dziennik Ustaw nie jest zwykłą gazetą". W opinii tej szef RCL tłumaczy kompetencje tego organu i próbuje wywieść uprawnienia do tego, co zrobiono. Niestety, to co zaprezentował szef RCL, nie do końca znajduje pokrycie w przepisach.
Wskazywany przez szefa RCL przepis art. 14c pkt 6 ustawy o Radzie Ministrów w żaden sposób nie uprawnia RCL do dokonywania sprawdzenia jakiegokolwiek aktu po jego podpisaniu podpisem elektronicznym i przesłaniu do RCL w celu opublikowania w Dzienniku Ustaw. Przepis ten stanowi, że RCL zapewnia obsługę prawną Rady Ministrów poprzez wydawanie m.in. Dziennika Ustaw. Dodam, że żadna inna jednostka redakcyjna art. 14c ww. ustawy nie przyznaje takiej kompetencji.
Ważne jest, że z ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych wyraźnie wynika, że aktem normatywnym jest akt w formie dokumentu elektronicznego opatrzony przez upoważniony do wydania aktu organ „bezpiecznym podpisem elektronicznym". Taki akt stanowi podstawę do jego ogłoszenia (art. 15 ust. 1) i to bezzwłocznie w formie dokumentu elektronicznego (art. 3 w zw. z art. 2a ust. 1 i 2 tej ustawy).
Jednym słowem, RCL otrzymawszy akt normatywny podpisany przez ministra, nie może nic innego zrobić ,jak tylko niezwłocznie go opublikować.