Inicjatywa wspólnego frontu środowisk sędziowsko-prawniczych kojarzonych z prawą stroną polityki nie jest zaskakująca. Podobnie jak fakt, że zwornikiem tego sojuszu staje się Trybunał Konstytucyjny, który pod rządami prezesa Bogdana Święczkowskiego staje się „Trybunałem walczącym”.
Rząd nie publikuje orzeczeń, bo TK jest zbyt upolityczniony
Skłonność kierownictwa TK do ofensywnych wystąpień wobec rządu wynika z presji obecnej koalicji, która chce systemowej alienacji Trybunału. Od ponad roku wyroki TK nie są publikowane, a rząd uzasadnia, że organ ten jest zbyt upolityczniony, aby wykonywać funkcje sądu konstytucyjnego. W tym roku presja poszła jeszcze dalej – w budżecie zablokowano pieniądze na uposażenia dla sędziów TK, aby skłonić ich do głębszej refleksji nad przyspieszonym odejściem w stan spoczynku.
Czytaj więcej
Komisja ds. Pegasusa to nieuprawnione zgromadzenie posłów. Moje stawiennictwo na jej posiedzeniu stanowiłoby oczywiste złamanie prawa – mówi „Rz” Bogdan Święczkowski, prezes TK. I przypomina Donaldowi Tuskowi, że uporczywe niepublikowanie wyroków Trybunału stanowi delikt konstytucyjny oraz może wypełniać znamiona czynu zabronionego.
Do obecnej inicjatywy przystąpili sędziowie i prawnicy, którzy robili kariery w czasach PiS. Po dojściu ekipy Donalda Tuska do władzy nastąpił wysyp organizacji nastawionych na obronę „istniejącego porządku”. Teraz następuje ich aktywizacja. Imperatywem jest zbliżająca się reforma Adama Bodnara, zmierzająca do weryfikacji tzw. neosędziów, oraz tworzenie „stref sanitarnych” dla sędziów nominowanych po 2017 r. Pomysł warszawski, gdzie powołano specjalną strefę orzeczniczą obejmującą sprawy mniejszej wagi, jest sygnałem alarmowym dla tej grupy.
Podobne strefy mogą powstać w innych sądach, co może być przedsionkiem do weryfikacji. Po wyborach prezydenckich rząd liczy na odblokowanie procesu legislacyjnego i uchwalenie odpowiednich rozwiązań. Potencjalny krąg poddany weryfikacji to nawet 3 tysiące osób.