Karolina Szulc-Nagłowska: Czego uczy nas konflikt w rodzinie Zygmunta Solorza

Wydarzenia wokół imperium założyciela Polsatu doskonale obrazują, jak istotne jest, by kwestie dziedziczenia oraz zarządzania majątkiem były uporządkowane z pełnym uwzględnieniem relacji międzyludzkich i prawa.

Publikacja: 30.09.2024 19:42

Przewodniczący rad nadzorczych Grupy Polsat Plus i ZE PAK Zygmunt Solorz

Przewodniczący rad nadzorczych Grupy Polsat Plus i ZE PAK Zygmunt Solorz

Foto: PAP/Zbigniew Meissner

Spory rodzinne wśród właścicieli wielkich fortun zawsze przyciągają uwagę mediów i opinii publicznej. Ostatnie wydarzenia wokół imperium Zygmunta Solorza ukazują jednak coś więcej niż tylko zawiłości życia prywatnego – są one także doskonałym przykładem tego, jak istotne jest, by kwestie dziedziczenia oraz zarządzania majątkiem były uporządkowane z pełnym uwzględnieniem relacji międzyludzkich i prawa. Ta historia pokazuje, jak trudne może być znalezienie równowagi między wolą spadkodawcy, nowymi relacjami osobistymi a interesami dzieci z poprzednich związków.

Konflikty, które przenikają do biznesu

Z doniesień medialnych wynika, że dorosłe dzieci Zygmunta Solorza, czyli Piotr Żak, Aleksandra Żak i Tobias Solorz, wyraziły swoje zaniepokojenie obecnym kształtem zarządzania firmą przez nową żonę ich ojca, Justynę Kulkę​. Ta sytuacja wywołała obawy o potencjalne wydziedziczenie z rodzinnego imperium. Choć nowa żona Zygmunta Solorza nie ma prawnej możliwości samodzielnego wydziedziczenia dzieci męża, jej wpływ na decyzje spadkodawcy może prowadzić do istotnych zmian w zakresie spadkobrania, a nawet wpływać na strukturę zarządzania przedsiębiorstwami, które tworzą fortunę miliardera.

Dzieci Zygmunta Solorza obawiają się, że z dnia na dzień ich rola w zarządzaniu firmami będzie coraz mniejsza. Rozesłany do menedżerów spółek list, w którym apelują o rozwagę przy realizacji poleceń nowej kadry zarządzającej, ukazuje, jak silne jest ich poczucie zaniepokojenia. Chociaż nie są to bezpośrednie kroki zmierzające do wydziedziczenia, to mogą być pierwsze oznaki próby marginalizacji dzieci w strukturach biznesowych ojca.

Czy przyszły spadkodawca ma pełną swobodę?

Choć przepisy prawa dają spadkodawcy dużą swobodę w rozporządzaniu swoim majątkiem, to jednak nie jest ona absolutna. Prawo spadkowe przewiduje instytucję zachowku, która skutecznie ogranicza możliwość całkowitego pominięcia dzieci w testamencie. Nawet jeżeli przedsiębiorca zdecyduje się przepisać cały majątek na nowego małżonka, dzieci mogą się domagać zachowku, który stanowi zabezpieczenie ich interesów.

Zachowek to instytucja, która chroni uprawnionych spadkobierców (dzieci, małżonka i rodziców) przed całkowitym pozbawieniem ich udziału w spadku. Uprawnieni mogą się domagać od spadkobierców testamentowych wypłaty równowartości połowy (lub dwóch trzecich, jeśli są małoletni lub trwale niezdolni do pracy) ich udziału w spadku, jaki by im przypadał przy dziedziczeniu ustawowym.

Z prawnego punktu widzenia wydziedziczenie nie jest proste ani dowolne. Prawo cywilne w Polsce szczegółowo określa, kiedy i w jakich okolicznościach można skutecznie pozbawić spadkobierców prawa do zachowku. Artykuł 1008 kodeksu cywilnego stanowi, że wydziedziczenie może nastąpić, jeśli dziecko (lub inny spadkobierca ustawowy) działało uporczywie w sposób sprzeczny z wolą spadkodawcy, dopuściło się przestępstwa wobec spadkodawcy lub jego bliskich bądź uporczywie nie dopełniało obowiązków rodzinnych.

W praktyce oznacza to, że próby wydziedziczenia dzieci musiałyby się opierać na dowodach konkretnych działań, które spełniają te przesłanki. Niezadowolenie ojca z obecnych działań jego dzieci czy nawet konflikty dotyczące sposobu zarządzania firmami nie stanowią podstawy prawnej do wydziedziczenia. Co więcej, nawet jeżeli doszłoby do wydziedziczenia, dzieci mogą dochodzić swoich praw na drodze sądowej, starając się obalić testament, jeśli brak jest obiektywnych przesłanek do takiej decyzji​.

Warto sporządzić plan sukcesji

Spór w rodzinie Solorzów wykracza daleko poza typowe konflikty wewnątrzrodzinne. Dzieci Solorza boją się nie tylko wydziedziczenia, ale także potencjalnego przejęcia ich wpływu na biznes przez nową żonę miliardera, która w krótkim czasie weszła do zarządów i rad nadzorczych ponad 30 spółek całego imperium​.

Taka sytuacja pokazuje, jak kluczowe jest, aby właściciele dużych przedsiębiorstw rodzinnych już na wczesnym etapie dbali o transparentne i stabilne uregulowanie kwestii sukcesji i zarządzania majątkiem. Jedną z najlepszych praktyk, którą powinny stosować rodziny biznesowe, jest sporządzenie szczegółowego planu sukcesji – w tym testamentu oraz ewentualnego funduszu rodzinnego, który określa zasady zarządzania majątkiem w przyszłości.

Fundusz rodzinny (trust), jaki został wykorzystany w strukturach firmy Solorza, stanowi przykład tego, jak zabezpieczyć interesy rodziny i zapewnić stabilność majątku na pokolenia. Fundusze rodzinne, stosowane w wielu krajach, pozwalają na zachowanie stabilności firmy, nawet w przypadku zawirowań rodzinnych.

Fundusz może regulować, kto ma prawo do dywidend, a kto nie, a także jakie są uprawnienia poszczególnych członków rodziny w zakresie podejmowania decyzji strategicznych. Jednakże bez jasnych zasad komunikacji i zarządzania nawet najlepsze struktury prawne mogą nie powstrzymać wewnętrznych napięć rodzinnych.

Niezależnie od rozwoju sytuacji sprawa Solorza może stanowić ważny sygnał ostrzegawczy dla innych dużych rodzin biznesowych w Polsce i na świecie. Łączy w sobie dwa istotne elementy – relacje rodzinne oraz zarządzanie majątkiem. Wydaje się, że w tym przypadku kluczowe będzie znalezienie kompromisu między wolą spadkodawcy a interesem dzieci i nowej żony.

Historia ta powinna skłaniać do refleksji, jak ważne jest nie tylko zarządzanie majątkiem, ale i odpowiednie poukładanie relacji rodzinnych. Kiedy potężne majątki wchodzą w grę, a układy rodzinne są skomplikowane, to niewłaściwie rozwiązane kwestie sukcesji mogą prowadzić do destabilizacji biznesu i podziału rodziny. Ta historia przypomina nam, że stabilność majątku rodzinnego oraz dobro relacji rodzinnych nie mogą być pozostawione przypadkowi – wymagają starannego planowania, rozwagi i, co najważniejsze, otwartego dialogu.

Autorka jest adwokatem i mediatorem, wiceprezesem Centrum Mediacji przy Izbie Adwokackiej we Wrocławiu

Spory rodzinne wśród właścicieli wielkich fortun zawsze przyciągają uwagę mediów i opinii publicznej. Ostatnie wydarzenia wokół imperium Zygmunta Solorza ukazują jednak coś więcej niż tylko zawiłości życia prywatnego – są one także doskonałym przykładem tego, jak istotne jest, by kwestie dziedziczenia oraz zarządzania majątkiem były uporządkowane z pełnym uwzględnieniem relacji międzyludzkich i prawa. Ta historia pokazuje, jak trudne może być znalezienie równowagi między wolą spadkodawcy, nowymi relacjami osobistymi a interesami dzieci z poprzednich związków.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Pietryga: Dariusz Barski i nieuznany wyrok. Demokracja walcząca przeszła od słów do czynów
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Jak neosędziowie z SN powołali właśnie do życia neoprokuratorów
Opinie Prawne
Beata Kocięcka: Czy fotel prezesa w spółce komunalnej to dobrze płatna synekura?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Neosędziowie równi i równiejsi
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Demokracja walcząca z bobrami i praworządnością