Ewa Szadkowska: Kompromitacja ministra Niedzielskiego. Gdzie są granice psucia państwa

Minister zdrowia w Polsce nie musi być ani lekarzem, ani prawnikiem. Nie oznacza to jednak, że może bezkarnie ujawniać informacje objęte tajemnicą lekarską, a tym bardziej łamać prawo.

Aktualizacja: 07.08.2023 11:00 Publikacja: 06.08.2023 10:00

Minister zdrowia Adam Niedzielski

Minister zdrowia Adam Niedzielski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Deptanie prawa do prywatności osób, które w jakiś sposób podpadły obecnej władzy, zaczyna być nową święcką tradycją. Nie tak dawno poznaliśmy personalia dziewczyny, na którą napadła Marika – skazana za usiłowanie rozboju młoda kobieta wyciągnięta z więzienia przez ministra sprawiedliwości (zdaniem Zbigniewa Ziobry Marika trafiła za kraty, bo „protestowała przeciwko promowaniu lewackiej ideologii i homoseksualizmu”). Potem dowiedzieliśmy się, że pani Joanna z Krakowa, potraktowana przez policję z całą brutalnością w związku z dokonaną aborcją, „miała 1,5 promila alkoholu we krwi, gdy trafiła do szpitala". Teraz dzięki ministrowi zdrowia mogliśmy się przekonać, jakie leki zażywa Piotr Pisula, jeden z poznańskich lekarzy. I zrobiło się naprawdę groźnie.

Minister z pełną świadomością zdradził wrażliwe dane lekarza

Ujawnienie danych ofiary Mariki przy odrobinie dobrej woli można uznać za wypadek przy pracy (stało się to na konferencji prasowej, podczas której prokurator trzymał w ręce niezanonimizowane akta sprawy). „Dotarcie” przez prorządowe media do wyników badań krwi pani Joanny przy dużej dozie naiwności można uznać za dowód na obrotność dziennikarzy. Niczym nie da się jednak wyjaśnić zachowania Adama Niedzielskiego, który z pełną świadomością zdradził, po jakie leki sięga konkretny człowiek.

Czytaj więcej

Minister zdrowia ujawnił, jaką receptę przepisał lekarz. Adam Niedzielski wydał oświadczenie

Jeśli ktokolwiek jeszcze nie zna szczegółów tej bulwersującej historii, śpieszę z wyjaśnieniem – chodziło o lekarza, który skrytykował w telewizji nowe rygory dotyczące recept, alarmując, że preparatów z niektórych kategorii nie da się wypisać, co może uderzyć w całe rzesze pacjentów. W odpowiedzi minister zdrowia w mediach społecznościowych ujawnił, że ów lekarz przepisał sobie samemu „lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych”.

Pierwszy lepszy szpital po choćby omyłkowym ujawnieniu takich informacji musiałby się liczyć z karą nałożoną przez prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych i widmem blamażu

Złamanie ustawy o RODO i kara

Adam Niedzielski chciał oczywiście w ten sposób odeprzeć nieuzasadnioną w jego ocenie krytykę czy wręcz obnażyć kłamstwo adwersarza. W praktyce jednak ujawnił dane wrażliwe pacjenta i nie ma tu znaczenia, że ów pacjent jest jednocześnie lekarzem. Pierwszy lepszy szpital po choćby omyłkowym ujawnieniu takich informacji musiałby się liczyć z karą nałożoną przez prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych i widmem blamażu. W końcu do niedawna w niektórych placówkach nie można było nawet potwierdzić przez telefon, iż przebywa tam członek rodziny, „bo RODO”.

Adam Niedzielski do dymisji

Zastanawiające jest też, jakim cudem minister Niedzielski, który jak wiadomo z wykształcenia nie jest lekarzem, lecz ekonomistą, uzyskał wgląd w receptę. Czyżby cała dokonywana z rozmachem w służbie zdrowia cyfryzacja (za którą niedawno na łamach „Rzeczpospolitej” zdarzyło mi się zresztą pochwalić resort zdrowia) miała ułatwiać szybkie i proste uzyskiwanie najbardziej wrażliwych, bo dotyczących stanu zdrowia, informacji o obywatelach? Zwłaszcza tych, którzy nie podobają się władzy? Chciałabym się mylić. Przekona mnie o tym dymisja Adama Niedzielskiego.

Czytaj więcej

Minister zdrowia pod pręgierzem prawników: jakie przepisy mógł naruszyć wpisem

Deptanie prawa do prywatności osób, które w jakiś sposób podpadły obecnej władzy, zaczyna być nową święcką tradycją. Nie tak dawno poznaliśmy personalia dziewczyny, na którą napadła Marika – skazana za usiłowanie rozboju młoda kobieta wyciągnięta z więzienia przez ministra sprawiedliwości (zdaniem Zbigniewa Ziobry Marika trafiła za kraty, bo „protestowała przeciwko promowaniu lewackiej ideologii i homoseksualizmu”). Potem dowiedzieliśmy się, że pani Joanna z Krakowa, potraktowana przez policję z całą brutalnością w związku z dokonaną aborcją, „miała 1,5 promila alkoholu we krwi, gdy trafiła do szpitala". Teraz dzięki ministrowi zdrowia mogliśmy się przekonać, jakie leki zażywa Piotr Pisula, jeden z poznańskich lekarzy. I zrobiło się naprawdę groźnie.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?