Niestety, rzeczywistość jest zgoła odmienna z dwóch powodów.
Po pierwsze, komornicy nagminnie nie stosują się do zakazu wszczynania nowych postępowań egzekucyjnych po dniu obwieszczenia – zjawisko to jest szczególnie problematyczne dla większych dłużników, gdzie ilość potencjalnych egzekucji jest większa (w jednym z postępowań w ciągu niecałych 3 miesięcy okresu ochrony naliczyliśmy ponad 12 nowo wszczętych postępowań egzekucyjnych, których teoretycznie nie powinno być). Przy czym każda taka „niedopuszczalna” egzekucja to dla dłużnika poważny problem praktyczny – co najmniej przez kilka dni ma zablokowane konto, nie dokonuje płatności dla kontrahentów, nie ma dostępu do środków itd. Dla podmiotu, któremu i tak nikt nie chce wierzyć, taka sytuacja to ostateczne pogrzebanie nadziei na odzyskanie zaufania kontrahentów i, na przykład, na uzyskanie kredytu kupieckiego.
Komornicy tłumaczą się, że o obwieszczeniu o ustaleniu dnia układowego mogliby się samodzielnie dowiedzieć jedynie ze specjalnego rejestru elektronicznego - Krajowego Rejestru Zadłużonych. Tymczasem nie mają, jak twierdzą, obowiązku posiadania konta w tym rejestrze i bieżącego monitorowania treści obwieszczeń. Sytuacja przypomina zatem scenę z filmu Barei, gdzie pada słynne sformułowanie „nie mamy Pana płaszcza i co Pan nam zrobi?”. Teoretycznie konsekwencją wszczynania egzekucji, która jest niedopuszczalna z mocy Prawa restrukturyzacyjnego, powinno być obciążenie wierzyciela opłatą (art. 30 ustawy z dnia 28 lutego 2018 r. o kosztach sądowych (Dz.U. z 2018 r. poz. 770 ze zm.: „W razie oczywiście niecelowego wszczęcia postępowania egzekucyjnego lub wskazania we wniosku o wszczęcie egzekucji osoby niebędącej dłużnikiem komornik wydaje postanowienie o pobraniu od wierzyciela opłaty stosunkowej w wysokości 10% egzekwowanego świadczenia”). Niemniej faktem jest, iż jak na razie nie odstrasza to wierzycieli od wszczynania egzekucji i nie odstrasza to komorników od dokonywania zajęć, które faktycznie „niszczą” dłużnika.
Co więcej, komornicy niemiłosiernie przeciągania swoje działania w przypadku, gdy dłużnik zażąda od nich umorzenia postępowania egzekucyjnego, którego – zgodnie z literą Prawa restrukturyzacyjnego – nie powinno formalnie być. W jednym przypadku komornikowi zajęło ponad 12 dni od „niezasadnego” zajęcia, zanim uchylił zajęcie rachunku bankowego, którego przecież nie powinno być w ogóle. Można jedynie przypuszczać, jakie były prawdziwe motywy działania komornika – być może była to „gra na zmęczenie przeciwnika”, który może zdecyduje się zapłacić kwotę zajęcia szybciej?
Oczywiście, dłużnik może na takie działania komornika składać skargi do sądu, ale rozpoznanie takiej skargi przez sąd zajmie do kilku miesięcy co najmniej, jak również sądy również mają problem z przesądzeniem, jakie w praktyce obowiązki ma komornik w przypadku egzekucji, która jest nieodpuszczalna z punktu widzenia Prawa restrukturyzacyjnego.
Do dyskusji pozostaje też, czy komornik, który podejmuje egzekucję przeciwko dłużnikowi w okresie ochrony lub nie umarza takiego „niezasadnego” postępowania i nie uchyla zajęć może ponosić odpowiedzialność karną z art. 231 Kodeksu karnego (odpowiedzialność funkcjonariusza publicznego, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego). Zgodnie z art. 115 § 13 pkt. 3) Kodeksu karnego, komornik jest uznawany za funkcjonariusza publicznego na gruncie Kodeksu karnego. Wydaje się, że dobra linia obrony komorników będzie argument, że o wszczęciu egzekucji decyduje wierzyciel i to powinna być jego odpowiedzialność. Argument ten jest jednak faktycznie krzywdzący dla dłużników w przypadkach „złośliwego” przedłużania przez komornika zajęcia egzekucyjnego i przedłużania momentu umorzenia egzekucji, której zgodnie z Prawem restrukturyzacyjnym nie powinno być.