Tego samego dnia, w którym ogłoszono, że przywódca Chin Xi Jinping wybiera się do Moskwy, by udzielić wsparcia Władimirowi Putinowi, z Hagi napłynął komunikat wskazujący, kogo chiński lider odwiedzi. Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego i sam ten trybunał wydał bowiem nakaz aresztowania Putina pod zarzutem zbrodni wojennych. Nakaz dotyczy także Marii Lwowej-Biełowej, rosyjskej rzeczniczkę praw dziecka. Według MTK są dostateczne dowody, by uznać, że oboje są odpowiedzialni za organizację deportacji ukraińskich dzieci z okupowanych terytoriów w głąb Rosji.
Bezmiar tej zorganizowanej zbrodni poraża. Nie sposób spojrzeć na nią oczami rodziców, gdy w ogarniętej wojną ojczyźnie ktoś porywa ich największy skarb, który ze wszystkich sił starają się chronić. Jej okrucieństwo wykracza poza skalę, ale jednocześnie – co może stanowi paradoks – jest to czyn odwracalny, bo porwane dzieci żyją i teoretycznie jest możliwe, że kiedyś wrócą do swego kraju i swoich rodzin. Ale zarazem wszystko to może tylko spotęgować ból i traumy dzieci oraz rodziców.
Czytaj więcej
Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze w związku z sytuacją na Ukrainie wydał nakazy aresztowania dwóch osób: Władimira Putina i Marii Lwowej-Biełowej.
Historyczna decyzja, ogłoszona przez Polaka, bo to prof. Piotr Hofmański jest prezesem haskiego trybunału, w pierwszej kolejności ma wymiar symboliczny. Haga bowiem mówi zbrodniarzom: nie możecie spać spokojnie, nie czujcie się panami sytuacji. Wszystkie kraje będące stronami Statutów Rzymskich, które podlegają jurysdykcji MTK, mają obowiązek wykonać jego postanowienie i aresztować Putina oraz Lwową-Biełową. Rosja wprawdzie nie jest ich stroną i dziś zapewne Putin ani pani rzecznik nie planuje wyjazdu z kraju, ale życie przynosi przecież różne zaskoczenia. Slobodana Milosevica czy Radovana Karadzica też nie ujęto od razu.
Decyzja Trybunału rozwiewa też wątpliwości, co do kierunku i jakości dowodów, jakimi dysponuje prowadzący międzynarodowe śledztwo MTK. Jasno wynika z nich, że Putin ponosi osobistą odpowiedzialność za decyzje realizowane przez najeźdźców. Trybunał musi chronić dobro dzieci – dlatego nie ogłosił ich danych, ale liczy, że już ujawnienie wydanego postanowienia zapobiegnie kolejnym takim działaniom agresora.