W przestrzeni medialnej w ostatnich dniach pojawiły się informacje dotyczące trwających w Ministerstwie Sprawiedliwości prac nad „doprecyzowaniem” przepisów kodeksu karnego, a konkretnie art. 195 i 196. Przepisy te, gwarantujące prawnokarną ochronę wolności sumienia i wyznania (wolności religijnej), są – zdaniem inicjatorów z Solidarnej Polski – zbyt ogólnikowe. Tym samym nie zapewniają rzeczywistej ochrony tak istotnemu dobru, jakim jest wolność religijna. Pomijając już motywacje polityczne tej inicjatywy, która zdaje się być próbą pozyskania sobie przez partię Zbigniewa Ziobry przychylności Kościoła w Polsce, to z punktu widzenia ochrony praw i wolności obywatelskich inicjatywa ta budzi poważne wątpliwości.
Ostrzejsze sankcje, niejasne kryteria
Projektowane zmiany w kodeksie karnym dotyczą zarówno sfery publicznej, czyli bezpieczeństwa wykonywania aktu religijnego (art. 195 k.k.), jak i indywidualnej, czyli ochrony uczuć religijnych (art. 196 k.k.).
Art. 195 k.k. przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch za złośliwe przeszkadzanie w wykonywaniu publicznie aktu religijnego kościoła czy innego związku wyznaniowego o uregulowanej podstawie prawnej działania.
Projektodawcy proponują w tym przypadku zniesienie przesłanki złośliwości jako uniemożliwiającej skuteczne ściganie takich przestępstw, a także zaostrzenie sankcji do trzech lat pozbawienia wolności w sytuacji, gdy doszłoby do skutecznego przerwania np. nabożeństwa czy mszy. Przyjęcie tej propozycji oznaczać będzie, że organy ścigania nie będą musiały już dochodzić, czy np. zakłócenie przebiegu mszy nastąpiło z niskich pobudek, czyli złośliwie. Po prostu każdy taki incydent będzie podlegał ściganiu i sankcji, także tej znacznie wyższej.
Wydaje się, że propozycje dotyczące nowelizacji art. 195 k.k. stanowić mogą zagrożenie dla wolności słowa i zgromadzeń gwarantowanych przez Konstytucję RP.