Prezydent podpisał 7 czerwca ustawę nowelizującą ordynację podatkową, która wprowadza klauzulę przeciwko unikaniu opodatkowania. Jak każda regulacja, która może uderzyć bezpośrednio w kieszenie podatników, budzi ona wiele emocji zarówno wśród podatników, jak i doradców podatkowych. Przeciwnicy twierdzą, że klauzula spowoduje konieczność zmierzenia się z zupełnie nową rzeczywistością. Będzie groźnym orężem, które otrzymały organy podatkowe do walki z przedsiębiorcami, by dyscyplinować ich pod pozorem walki z nadużyciami podatkowymi. Zwolennicy zaś twierdzą, że podobne przepisy funkcjonują w wielu krajach, w tym w państwach członkowskich Unii Europejskiej, i nie wykluczają planowania podatkowego. Może więc warto postrzegać klauzulę jako próbę nadania ram prawnych planowaniu podatkowemu?
Jaka będzie praktyka
Klauzula ma umożliwić fiskusowi pozbawianie podatników korzyści podatkowych, będących efektem dokonywania czynności w sposób sztuczny, sprzecznie z przedmiotem i celem przepisu ustawy podatkowej. Kluczowa jest zatem kwestia, jak ustawodawca będzie interpretował korzyść podatkową i „sztuczny" sposób działania, który doprowadził do jej osiągnięcia.
Ustawa przewiduje, że czynność uznaje się za podjętą w celu osiągnięcia korzyści podatkowej, gdy pozostałe cele gospodarcze czynności, wskazane przez podatnika, należy uznać za mało istotne. Przepis nie precyzuje, co należy rozumieć pod pojęciem mało istotnych celów gospodarczych, nie wynikają też z niego żadne wskazówki dla właściwego organu co do sposobu badania owej „istotności".
Ustawa definiuje wprawdzie „sztuczny" sposób działania skutkujący uzyskaniem korzyści podatkowej, lecz czyni to przez wyliczenie przykładowych sytuacji, które należy wziąć pod uwagę przy ocenie. Katalog tych sytuacji jest więc otwarty. Oceniając np., czy sposób działania podatnika był sztuczny, organ będzie brał pod uwagę występowanie: nieuzasadnionego dzielenia operacji, zaangażowania podmiotów pośredniczących mimo braku uzasadnienia gospodarczego, elementów prowadzących do uzyskania stanu identycznego z istniejącym przed dokonaniem czynności lub zbliżonego do niego, elementów wzajemnie się znoszących lub kompensujących, a wreszcie ryzyka gospodarczego przewyższającego spodziewane korzyści inne niż podatkowe w stopniu prowadzącym do wniosku, że rozsądnie działający podmiot nie wybrałby tego sposobu działania.
W praktyce brak definicji może być pokusą dla organów podatkowych do stosowania prawa w sposób arbitralny, wedle własnego uznania, z pominięciem uzasadnienia podatników.