Pegasusa ma CBA. Wiemy to z ujawnionej faktury za zakup oprogramowania. Wokół tego systemu, który izraelski producent sprzedaje wyłącznie rządom państw i oficjalnie tylko do walki z terroryzmem, od początku były kontrowersje. Prawnicy i aktywiści głośno wyrażali obawy, czy program pozwalający tak głęboko inwigilować obywateli będzie wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem – czyli do zwalczania najcięższych zbrodni.
I trudno mówić o satysfakcji, gdy obawy się potwierdzają i na świecie słychać wezwania do zaprzestania handlu Pegasusem. Niedawno Apple wysłał użytkownikom swego sprzętu alerty o włamaniach, a ostatnio grupa aktywistów Citizen Lab ujawniła, że w Polsce Pegasusa wykorzystano co najmniej wobec dwóch osób – prokurator Ewy Wrzosek z Warszawy, która nie wahała się wszcząć śledztwa w sprawie tzw. wyborów kopertowych (po kilku godzinach umorzył je jej przełożony), czy adwokata Romana Giertycha, któremu kilkanaście razy hakowano telefon. I nie możemy być pewni, że nikogo innego Pegasus nie prześwietlał. I gdzie tu walka z terroryzmem?
Skądinąd, słowo „walka" ma znaczenie, bo Pegasus to w gruncie rzeczy nie jest narzędzie do legalnej inwigilacji, jak np. podsłuch. To coś znacznie więcej: Pegasus włamuje się na smartfon i prześwietla człowieka od stóp do głów, jego kontakty, zainteresowania, przelewy. Od pracy po łóżko, prywatnie i służbowo. Może być wręcz bronią służącą do cyberataku. To dużo więcej niż zakres kontroli operacyjnej, na jaką mógłby zezwolić sąd, więc legalnie tego Pegaza osiodłać się nie da.
Zresztą już wniosek do sądu jest tak skonstruowany, że sąd nie wie, kogo CBA chce inwigilować, bo w dokumencie sędzia przeczyta jedynie, że chodzi o osobę posługującą się telefonem o wskazanym numerze IMEI – liczącym ok. 20 cyfr, których nikt nie pamięta. Osobny problem to, że wnioskujący pokazuje sądowi tylko to, co chce pokazać, aby uzyskać zgodę. O ile uznał, że musi o nią wystąpić, by na doraźne potrzeby urządzić sobie podsłuchowisko.
Czytaj więcej
Służby płacą za tzw. subskrypcję Pegasusa nawet 100 tys. dol. za każdą śledzoną osobę