Przez tysiące lat uważano, że Ziemia jest płaska. „Płaskoziemcami" byli mędrcy, a w tym m.in. Platon i Sokrates oraz zwykli obywatele. Wystarczyło otworzyć oczy aby to potwierdzić. Wydawało się, że nic nie może tego poglądu wzruszyć, ale w końcu stało się to co musiało się stać. Dostrzeżono wagę innych argumentów i dotychczasowy dowód – ludzkie oko - okazał się nieistotny. Podobnie jest z nakładaniem wielu podatków, a w szczególności tak ważnego dla wszystkich obywateli, jakim jest opodatkowanie sprzedaży mieszkań nabytych w spadku lub darowiźnie. Niedopuszczalność nakładania takiego podatku dostrzegł Sędzia Sądu Rejonowego w Lublinie Wydziału Karnego kierując , ponad 2 lata temu, Pytanie do TK, a administracja nadal twierdzi, że taki podatek jest (....).
Do prawdy dochodzi się jedynie poprzez uwzględnienie wszystkich argumentów, również tych niewygodnych dla przyjętej przez badacza tezy. Nie można wiecznie ignorować np. tego, że długość cienia rzucanego przez człowieka jest różna o tej samej porze roku o tej samej porze dnia w różnych miejscach Ziemi. W końcu trzeba poddać go analizie i okazuje się, że Ziemia jest okrągła.
Uporczywe prezentowanie poglądu przez władców, że Ziemia jest płaska nie wyrządzało szczególnej szkody poddanym. Natomiast, gdy podatku nie ma to w sposób oczywisty, wyrządza szkodę podatnikom uporczywe utrzymywanie poglądu, przez organy państwa, że od jakiegoś zdarzenia jest podatek Obywatele umówili się, w umowie społecznej jaką jest państwo, że będą to państwo utrzymywać. Będą więc płacić podatki, ale jedynie uchwalane zgodnie z Konstytucją przez Parlament, a nie wymysły administracji, nawet jak przyzwala na nie przez lata sąd.
Mentalność urzędników administracji podatkowej przypomina sposób myślenia „płaskoziemca". Gdy w transakcji pojawiają się pieniądze to naturalną reakcją jest domniemanie istnienia podatku. W taki sposób czytają przepisy, aby znaleźć na to potwierdzenie. Mają skłonność do pomijania i niedoceniania przepisów, które przyjęte przez nich założenie podważają. Niestety, sądy zbyt powszechnie akceptują takie podejście.
Przykładów na takie podejście jest wiele. Przez 15 lat uważano, że egzekucja dokonywana na podstawie wadliwej decyzji przerywa ona bieg terminu przedawnienia. Po czym bez zmiany przepisów zauważono, że państwo nie może czerpać korzyści z własnej niegodziwości. Zauważono również konkretny przepis w ustawie o egzekucji, który dotychczas był pomijany (!). Tak było również w sprawie tzw. ulgowiczów meldunkowych, gdzie przez prawie 10 lat nikomu do niczego nie potrzebny świstek papieru przesądzał o opodatkowaniu (!).